Słuchawki Apple z groźną cechą
Para ze stanu Teksas w Stanach Zjednoczonych postanowiła pozwać Apple, twierdząc, że ich 12-letni syn doznał trwałej utraty słuchu w wyniku wyemitowania alarmu tak głośnego, że doprowadził on do zerwania jednej z błon bębenkowych. Co ciekawe, do sytuacji tej doszło przeszło dwa lata temu.
14-letni obecnie chłopiec, zidentyfikowany w pozwie jako B.G., używał swoich słuchawek AirPods Pro, sparowanych ze smartfonem Apple, iPhone do oglądania Netflixa w 2020 roku. Jak czytamy w pozwie złożonym w miniony poniedziałek przez Carlosa Gordoa i Ariani Reyes z San Antonio, słuchawki niespodziewanie wyemitowały na pełnej skali głośności odgłos alarmu Amber Alert. W Stanach Zjednoczonych dźwięk tego rodzaju nadawany jest celem zwrócenia uwagi użytkowników urządzeń elektronicznych i środków masowego przekazu na zaginięcie lub porwanie dziecka w okolicy.
Słuchawki Apple AirPods powinny zdaniem rodziców dziecka automatycznie dostosować poziom głośności przed emisją sygnału. Nie zrobiły tego, w efekcie czego jedna z błon bębenkowych chłopca została uszkodzona. Uszkodzeniu uległ także ślimak, powodując trwałą utratę słuchu w jednym uchu. Przez ostatnie dwa lata chłopiec zmagał się z zawrotami głowy, nudnościami i bólem ucha.
Rodzice przekonują, że dziecko oglądało materiały w serwisie VOD „odpowiednio cicho”.
Problem ze słuchawkami Apple jest powszechnie znany
W pozwie przytacza się liczne opinie klientów Apple, którzy skarżą się online na problem z Amber Alertami emitowanymi w słuchawkami AirPods. Narzekają oni, że oprogramowanie nie pozwala dostosować głośności tego rodzaju alertów i te emitowane są z maksymalną głośnością. Według pozwu setki osób mają szukać bezskutecznie rozwiązania na stronie wsparcia Apple.
Apple nie zdecydowało się skomentować sprawy.
Źródło: law360, zdj. tyt. Canva Pro