Co gorsza, wraz z kolejnymi generacjami smartfonów Apple, są one coraz trudniejsze do naprawy. Dowodem jest ostatnia analiza ekspertów z iFixit, którzy stwierdzili, że wymiana wyświetlacza w iPhonie 13 jest dużo trudniejsza niż u poprzednika. I nie chodzi to o sam panel – ten można przełożyć względnie łatwo, ale o moduł Face ID, który jest teraz wielkości (dosłownie) ziarenka ryżu. Do jego przeniesienia jest więc potrzebny specjalistyczny sprzęt, a niewielki błąd serwisanta może skutkować trwałym uszkodzeniem funkcji rozpoznawania twarzy.
W efekcie, Apple zmusza w ten sposób właścicieli najnowszych iPhone’ów do korzystania z autoryzowanego serwisu, jeśli chcą oni zach
Unia Europejska chce ukrócić takie praktyki
Co ciekawe, takie działania Apple już wkrótce mają być w świetle europejskiego prawa nielegalne. W kwietniu tego roku Unia Europejska wprowadziła w życie regulacje, nakazujące producentom sprzętu RTV i AGD możliwie największe ułatwianie napraw urządzeń i załączanie do zestawu sprzedażowego instrukcji, mających pomóc w usuwaniu usterek na własną rękę. Na razie, prawo dotyczy jednak tylko określonej grupy sprzętów (min. pralki, suszarki, telewizory) i nie ma wśród nich smartfonów, tabletów ani komputerów.
Trwają jednak rozmowy, aby “prawo do naprawy” objęło wszystkie urządzenia elektroniki użytkowej. Wówczas, Apple może mieć nie lada problem.
Korporacja z Cupertino jest na celowniku organów Unii Europejskiej także z innych powodów. Regulatorom nie podoba się krótka, zaledwie roczna gwarancja i własny standard złącz ładowania, który skazuje użytkowników na korzystanie z dedykowanych akcesoriów.
Źródło: YouTube / fot. tyt. Unsplash / Jeremy Bezanger