Apple do swoich komputerów wsadza klawiaturę „motylkową” na której bardzo komfortowo się pisze, jednak w niektórych momentach może ona powodować frustrację. Okazuje się, że 12 calowe MacBooki oraz niektóre modele z dopiskiem Pro cierpią na problem, który uniemożliwia wprowadzanie tekstu na komputerze. Wszystko to przez kurz, który dostaje się bezpośrednio pod klawisze i blokuje ich mechanizm. Co prawda sytuacja nie objęła ogromnej ilości osób, jednak poszkodowanych jest na tyle dużo, iż zdecydowali się oni wytoczyć proces amerykańskiemu producentowi.
W pozwie można przeczytać, iż użytkownicy twierdzą, że Apple wiedziało o problemach z klawiaturą jeszcze przed tym zanim zdecydowało się ją zaimplementować do wybranych MacBooków. Co gorsze, producent odmawia naprawy notebooków z uszkodzoną klawiaturą, a przecież sytuacja dzieje się nie z winy użytkownika. Ile kosztuje naprawa tego typu usterki poza gwarancją? Zaledwie… 700 dolarów. Cena jest więc kosmiczna.
Jak zakończy się ta sprawa? Na ten moment ciężko stwierdzić. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że użytkownicy ugrają cokolwiek w sądzie. Wydanie takiej ilości gotówki nie z własnej winy, to po prostu kiepski… żart.
Źródło: Apple Insider