Można powiedzieć, iż festiwal plotek oraz przecieków na temat nowego iPhone’a został rozpoczęty. Tym razem po raz kolejny docierają do nas te, które związane są ze sporymi zmianami w designie smartfonów producenta z Cupertino. Jak donosi Let’sGoDigital, Apple w iPhone’ach przeznaczonych na 2020 rok miałoby pozbyć się technologii rozpoznawania twarzy Face ID i zastąpić ją skanerem linii papilarnych wbudowanym bezpośrednio pod ekran telefonu. Skąd taka decyzja?
Według holenderskiego serwisu, Apple miało złożyć w Japonii patent na nowego iPhone’a, który zakłada w swojej konstrukcji projekt bez wycięcia w ekranie oraz bez technologii Face ID. Zamiast tego nowy iPhone posiada skaner linii papilarnych wbudowany pod ekran. Pod wyświetlaczem urządzenia znajduje się także kamera do zdjęć selfie – to popularny trend, do którego dążą największe marki w swoich sprzętach.
Decyzja Apple o porzuceniu Face ID może być jednak nieco dziwna. Firma po raz pierwszy zaprezentowała to rozwiązanie w 2018 roku podczas premiery iPhone’a X. Wycofanie się ze skanera linii papilarnych Touch ID miało być nie tylko ostateczne, ale również podyktowane samym bezpieczeństwem. Technologia rozpoznawania twarzy w iPhone’ach ma działać sprawniej od skanera – przynajmniej według producenta z Cupertino.
Skaner linii papilarnych wbudowany w ekran może sprawiać problemy – przykładem niech będą zeszłoroczne zawirowania wokół Samsunga, którego czytnik nie działał tak, jak powinien. Smartfony mogła odblokować dowolna osoba. Nie jest jeszcze jasne czy Apple znalazło sposób na to, jak wystrzec się tego typu błędów w swoich sprzętach.
Opisywane rewelacje potwierdza Ming Chi-Kuo: analityk, który zazwyczaj dostarcza sprawdzonych danych z obozu Apple. No cóż, nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać do drugiej połowy roku, kiedy to Apple zaprezentuje kolejną generację swoich flagowych smartfonów.
Źródło: DT