– To było nie lada wyzwanie. Musieliśmy poradzić sobie z takimi dynamicznymi aspektami jak destrukcja otoczenia czy ruchome źródła światła, bo przecież większość rzeczy na silniku Frostbite dzieje się w czasie rzeczywistym. – opowiada Kristoffer Benjaminsson, specjalista ds. urządzeń mobilnych Frostbite Stockholm. Problemem były ograniczenia zarówno sprzętu jak i oprogramowania. Programiści musieli zmniejszać liczbę obiektów w świecie gry oraz zaniżać jakość warstwy wizualnej.
Przełomem okazało się wprowadzenie przez Apple Metal API, który to pozwolił twórcom Frostbite w pełni wykorzystać potencjał sprzętu.
Poniżej prezentujemy opublikowane grafiki. Co wy na to gdyby właśnie tak wyglądały gry mobilne?
Źródło: frostbite.com