Apple może być kolejny podmiotem, który straci na epidemii chińskiego koronawirusa. Amerykańska firma posiada dostawców w rejonie Wuhan i podjęła już kilka środków ostrożności. Jednym z nich jest zamknięcie jednego sklepu na terenie Państwa Środka oraz skrócenie godzin w innych punktach sprzedaży detalicznych. Tim Cook poinformował, iż korporacja posiada alternatywne źródła komponentów do swoich smartfonów i obecnie stara się pracować tak, aby zrekompensować sobie wszystkie możliwe straty produkcyjne.
Mniej oczywiste i trudne do przewidzenia jest jednak to, jak wirus wpłynie na dostawców w innych częściach Chin. Wszystko to dlatego, iż rządzący przedłużyli świąteczną przerwę z końca stycznia aż do 10 lutego, co znacząco opóźni uruchomienie wszystkich fabryk Apple. Tim Cook twierdzi jednak, iż firma analizuje całą sytuację i zdecydowała się także na ograniczenie podróży służbowych pracowników do możliwie najbardziej zagrożonych miejsc. Apple oprócz ograniczenia godzin pracy stawia również na częste czyszczenie sklepów oraz przeprowadza kontrole temperatury u pracowników należących do swoich dostawców.
Komentarz Tima Cooka dotyczący całej sytuacji pojawił się w momencie, w którym Apple odnotowało rekordowe przychody w pierwszym kwartale fiskalnym, który zakończył się 28 grudnia. Chiny są obecnie jednym z najważniejszych rynków dla Apple: od 2015 roku właśnie w tym państwie sprzedaje się więcej iPhone’ów niż na terenie USA.
Warto przypomnieć, iż pomimo tego, że Apple projektuje swoje smartfony na terenie USA, są one w całości montowane na terenie Chin. Wielu pracowników często podróżuje między regionami, a siedzibami głównymi Apple – to rodzi ryzyko infekcji oraz problemów. Rozprzestrzeniający się w Chinach wirus może także sprawić, iż na rynku zacznie brakować sprzętów Apple. A do takiej sytuacji firma zdecydowanie nie może dopuścić.
Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko obserwować rozwój całej sytuacji. Na problemie z epidemią cierpi nie tylko Apple, ale również inni producenci elektroniki.
Sprawdź: Chiński koronawirus – wszystko co musisz o nim wiedzieć
Źródło: CNET