Chiny wstrzymują produkcję. Powodem wyłączenia prądu
Chiny są największym światowym konsumentem energii, a także największym emitentem dwutlenku węgla. Należy przy tym koniecznie mieć na uwadze to, iż kraj ten zamieszkuje ponad 1,4 miliarda osób. W związku z rzekomym dążeniem do ograniczenia skoków cen nośników energii i zmniejszenia emisji, chiński rząd tymczasowo… czasowo odłączył zasilanie kilku głównych ośrodków produkcyjnych. Niestety, takie sytuacje będą miały miejsce cyklicznie.
Jak zredukować emisję zanieczyszczeń? To proste, odłączyć prąd. Kraj zamierza w przyszłości cyklicznie zawieszać dostawy energii elektrycznej dla przemysłu, zgodnie z odgórnie ustalonym harmonogramem. Tego rodzaju polityka z pewnością wpłyną na globalny łańcuch dostaw elektroniki, a także działalność oraz potencjalnie ceny produktów firm takich jak Apple, Intel, Nvidia, Qualcomm i Tesla. Nie tylko rynek technologiczny dostanie „łupnia” – oberwie się też branży motoryzacyjnej. Jedno jest pewne: niektóre firmy będą bardziej dotknięte niż inne.
Nie wszyscy producenci we wspomnianych regionach będą musieli tymczasowo wstrzymać produkcję. Ograniczenia nie będą stosowane do producentów z ciągłym cyklem produkcyjnym, którego nie można zatrzymać, w tym… producentów półprzewodników. Fabryki TSMC i UMC będą kontynuować swoją działalność, informuje Reuters.
Problem Chin to problem całego świata
W zeszłym tygodniu prezydent Chin Xi Jinping ogłosił na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, że kraj ten nie zbuduje w przyszłości ani jednej nowej elektrowni węglowej. Zwiększy natomiast zależność od innych źródeł energii i będzie neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla do 2060 roku. Szkopuł w tym, że w 2019 roku około 64%-65% energii elektrycznej w Chinach pochodziło z węgla, a ceny tego źródła energii obecnie nieustannie rosną.
Efektem ubocznym tymczasowego wstrzymywania produkcji może być wzrost napięć pomiędzy Chinami i USA, które de facto już teraz prowadzą wojnę handlową.
Źródło: Tomshardware, Reuters