Również w Polsce znane są takie przypadki, choćby na lotnisku Chopina w Warszawie, w lipcu bieżącego roku, kiedy niemal doszło do zderzenia drona z Embraerem 195 linii Lufthansa.
Sytuacja była na tyle niebezpieczna, że musiano zmienić kierunki lądowania ponad 20 samolotów. Szeroko komentowany był również podobny przypadek na lotnisku Heathrow w Londynie.
Takie same problemy występują w Japonii. Tokijskie lotnisko już kilkukrotnie ogłaszało stan alarmowy związany z zagrożeniem lotów spowodowanym przez bezmyślnych użytkowników dronów. W związku z tym Tokyo Metropolitan Police Department opracował własne… drony, które będą obezwładniać nielegalne quadrokoptery.
Projekt bazuje na dość prostym pomyśle. Chodzi o specjalną sieć, w którą została wyposażona policyjna wersja drona. Według tokijskiej policji rośnie realne zagrożenie ataków terrorystycznych przy użyciu latających maszyn przenoszących materiały wybuchowe, a więc specjalne jednostki mogące poławiać wrogie drony, są policji niezbędne.
Siatka ma długość 2-3 metrów i została skonstruowana w taki sposób, aby śmigło nielegalnego drona zablokowało się i ugrzęzło w sieci. Dzięki temu urządzenie nie spadnie na ziemie, gdzie mogłoby kogoś zranić. Według Japończyków, formacja dronów z sieciami to sposób prosty eliminacji przeciwnika, ale bardzo skuteczny.
Czekamy już tylko, kiedy drony zaczną do siebie strzelać. Wojny Dronów tuż, tuż.
Źródło: techspot