Ekran 120 Hz w smartfonie? Wady i zalety większej częstotliwości odświeżania

Patryk KorzenieckiSkomentuj
Ekran 120 Hz w smartfonie? Wady i zalety większej częstotliwości odświeżania

{reklama-artykul}Producenci dwoją się i troją, aby zachwycić konsumentów i przekonać ich do kupna swoich smartfonów. Mieliśmy walkę na megapiksele, a teraz mam na herce. Muszę jednak przyznać, że…

Szybkie odświeżanie to sztos!

Standardową szybkością odświeżania obrazu w smartfonach, laptopach i monitorach jest 60 Hz. Wystarczy ona do uzyskania gładkiego ruchu. Co więcej, przy rozmyciu ruchu da się utrzymać płynność nawet z dużo mniejszym klatkażem – wszak filmy w kinie wyświetlane są zwykle w 24 kl/s. Wyjątkiem jest np. „Hobbit” wyświetlany w 60 kl/s.

Jednym z najważniejszych mobilnych trendów stały się szybkie ekrany. Smartfony zaczęły wyświetlać obraz z częstotliwością 90 Hz, 120 Hz a nawet 144 Hz. Dwie ostatnie wartości raczej były spotykane w monitorach dla graczy – dzięki temu pozwalały na szybsze reagowanie na sytuację na ekranie, co przydaje się głównie w tytułach z gatunku FPS. Czy w takim razie przydaje się to jedynie w grach? Niekoniecznie.

120 Hz w smartfonie szybkie odświeżanieASUS ROG Swift 360 pozwala wyświetlać obraz z rekordowym odświeżaniem. O synchronizację obraz dba sprzętowe rozwiązanie o nazwie Nvidia G-Sync. / Foto: Nvidia (YouTube)

Przyznam, że początkowo byłem sceptyczny co do takiej technologii. Powoduje ona wzrost zużycia prądu i w efekcie częstsze sięganie po ładowarkę. A jestem człowiekiem, który bardzo zwraca uwagę na czas pracy smartfona i że szkoda go poświęcać na takie, jak wtedy mi się wydawało, zbędne bajery.

Przekonałem się dzięki testowanemu właśnie smartfonowi Xiaomi Mi 10T Pro (na zdjęciu tytułowym). Obsługuje on odświeżanie aż 144 Hz. Efekt jest genialny – interfejs po prostu płynie. Wszelkie animacje są ultragładkie i robią lepsze wrażenie, niż mogłoby się wydawać.

120 Hz w smartfonie szybkie odświeżanieO synchronizację ekranu Mi 10T Pro z wyświetlanymi treściami dba AdaptiveSync. / Foto: Xiaomi

Poza tym szybsze odświeżanie znacząco zwiększyło wrażenie responsywności. Wydaje się, że telefon reaguje „bardziej natychmiastowo”, jeśli mogę tak to ująć. Najprawdopodobniej przyspieszeniu uległo także odświeżanie samego panelu dotykowego. Mam wrażenie swoistej jedność z urządzeniem, lepiej „czuję” smartfon. Nie miałem takiego wrażenia przy zwykłym wyświetlaczu.

Zobacz również: Mi 10T Pro – nowy flagowiec z potężną baterią w rozsądnej cenie od Xiaomi

…ale skraca czas pracy na baterii

Tak jak pisałem wcześniej, szybki ekran znacząco zwiększa apetyt wyświetlacza na energię elektryczną. Za krótko mam Mi 10T Pro żeby powiedzieć cokolwiek o baterii, dlatego oprę się na badaniach serwisu PhoneArena. Testy przeprowadzono na smartfonach Samsung Galaxy S20, S20 Plus i S20 Ultra. Sprawdzono, jak będzie zmieniał się czas pracy urządzenia przy ciągłym przewijaniu treści w przeglądarce (60 Hz vs 120 Hz).

120 Hz w smartfonie szybkie odświeżanieŹródło: PhoneArena

W przypadku Samsunga Galaxy S20 skrócił się o 36 procent. Jeśli chodzi o wersję z plusem, to czas pracy był mniejszy o 33 procent. Z kolei Samsung Galaxy S20 Ultra padał od 20 do 25 procent szybciej. Jak widzicie, spadek jest niestety znaczny. Głównym winowajcą jest sterownik ekranu umieszczony w dolnej części wyświetlacza.

Zaznaczę jednak, że test odbył się przy ciągłym scrollowaniu – a powiedzmy sobie szczerze, że nikt w ten sposób nie używa smartfona.


W normalnym użytkowaniu Samsung Galaxy S20 Ultra zużył 14 procent baterii więcej niż w przypadku ekranu 60 Hz. Skąd taka różnica?

Ekranu Samsungów S20 dynamicznie skalują się w zależności od tego, co dzieje się na wyświetlaczu. W przypadku ruchu treści wyświetlane są z pełną częstotliwością 120 Hz, jednak jeśli ustanie to spada ona do standardowych 60 Hz. W codziennym użytku wyświetlamy też sporo statycznych motywów, dlatego taki pomysł jest sensowny.

Rozwiązanie zaprezentował Samsung w najnowszym Galaxy Note 20 Ultra


Częściowo już się wygadałem w końcówce poprzedniego akapitu. Chodzi oczywiście o dynamiczne odświeżanie. Ale dużo bardziej zaawansowane niż to, co mamy w większości telefonów z szybkimi ekranami.

Przeciętny smartfon przełącza się między dwiema częstotliwościami, np. 60 i 90 Hz albo 60 i 120 Hz. Obniża to jeszcze bardziej pobór energii, jednak jeszcze lepszy efekt uzyskamy przy zwiększeniu zakresu.

120 Hz w smartfonie szybkie odświeżanieSamsung Galaxy Note 20 Ultra. / Foto: Samsung

Samsung Galaxy Note 20 Ultra wyposażono w ekran LTPO, do którego wykorzystano materiał zwany niskotemperaturowym tlenkiem polikrystalicznym. W dużym skrócie umożliwia on zbudowanie ekranu, który może odświeżać się z minimalną częstotliwością 1 Hz i dynamicznie skalować się do nominalnych 120 Hz. Pozwala to maksymalnie obniżyć pobór mocy zachowując przy tym optymalną szybkość odświeżania. To chyba najlepsze, co można w tej kwestii zrobić. Oczywiście w cenie są także optymalizacje sprzętowe. 

Zobacz również: Samsung Galaxy Note 20 i Note 20 Ultra oficjalnie. Note 20 rozczarowuje

Wszystko jest kwestią czasu


Dynamiczne odświeżanie o tak szerokim zakresie znajduje się jedynie w kilku urządzeniach na rynku. W takie rozwiązanie wyposażono m.in. zegarek Apple Watch 5 i wspomnianego Samsunga Galaxy Note’a 20. Oba urządzenia oparto na ekranie LTPO.

Technologie mają to do siebie, że z czasem tanieją i stają się coraz powszechniejsze. Myślę, że podobnie będzie z szybkimi ekranami które nie tylko zaprezentują fantastycznie płynny obraz, ale także będą łaskawe dla baterii.

Źródło: opracowanie własne, PhoneArena

Udostępnij

Patryk Korzeniecki