W ubiegły piątek Samsung poinformował o całkowitym wstrzymaniu sprzedaży Galaxy Note 7 ze względu na wadliwe działanie baterii. Poprosił też użytkowników tego urządzenia o odesłanie go do producenta w celu sprawdzenia.
Nie do wszystkich jednak informacja dotarła. Pewien mężczyzna z Florydy ładował swój model w samochodzie. W pewnym momencie wyszedł z auta wraz ze swoją żoną, by rozładować pakunki.
Nie wyłączył jednak zasilania samochodu, gdyż zamierzał wybrać się na przejażdżkę, a w tym czasie chciał, by klimatyzacja podtrzymała optymalną temperaturę. Gdy po chwili powrócił do auta, zobaczył swój telefon w płomieniach. Ogień szybko zajął konsolę samochodu. Wymagana była interwencja straży pożarnej.
Po całej akcji mężczyzna przyznał, że nie był świadomy problemów z Galaxy Note 7 i nigdy nie spodziewał się, że telefon może wyrządzić takie szkody.
Jak przyznaje, kiedyś był użytkownikiem Apple, jednak przesiadł się na Samsunga zaraz po wydaniu pierwszego Note’a. Teraz jednak nie chce widzieć żadnego urządzenia tej firmy w swoim domu.
CNET podaje, że przedstawiciele Samsunga skontaktowali się już z poszkodowanym, wysyłając na miejsce własnego specjalistę.
To nie jedyny przypadek dużych strat wywołanych przez pożar Galaxy Note 7. Jeden z egzemplarzy zapalił się w hotelowym pokoju. Inny prawdopodobnie wywołał pożar domu.
Wszystkie osoby posiadające Galaxy Note 7 proszone są o odesłanie swoich egzemplarzy do producenta w celu sprawdzenia baterii. W Polsce wszystkie urządzenia będą wymieniane na nowe.
Źródło: CNET / Zdjęcia: Nathan Dornacher