Nie należy jednak oczekiwać, że funkcja autopilota będzie działać na podobnej zasadzie, jak autonomiczny pojazd Google. Skupienie kierowcy na drodze wciąż będzie wymagane. Musk porównuje tę technologię do autopilota w samolotach pasażerskich. Choć maszyna jest sterowana przez komputer, pilot musi kontrolować jej działanie. Podobnie będzie w przypadku Tesli – kierowca nie będzie mógł czytać gazety czy np. położyć się spać.
Funkcja autopilota jest ograniczona przez sprzętowe możliwości samochodów Tesli. Model S dla przykładu jest wyposażony w kamerę przednią, radar wykrywający obiekty przed pojazdem oraz sonar, który kontroluje przestrzeń wokół auta. I właśnie te czujniki będą wykorzystywane do automatycznego sterowania. Dokładne działanie tego ostatniego nie jest jeszcze znane, ale można się spodziewać, że system będzie automatycznie utrzymywał samochód na odpowiednim pasie i zapobiegał ewentualnej kolizji. Oczywistym jest natomiast automatyczne parkowanie.
Autopilot Tesli będzie posiadał jeszcze jedną ciekawą funkcję. Po naciśnięciu przycisku na pilocie zlokalizuje on swojego właściciela i podjedzie do niego. Ma to być przydatne np. na posesji – samochód sam wyprowadzi się z garażu i zaczeka na nas pod bramą. Funkcja ta będzie działać także na parkingach, jednak z tym ostatnim wiąże się wiele regulacji prawnych, więc na początku „przywoływanie” samochodu w miejscu publicznym może być nielegalne.
Musk przyznaje również, że praca autopilota polega na obliczeniach wykonywanych przez kilka systemów jednocześnie. Jeżeli któryś z nich ulegnie awarii, funkcja po prostu przestanie działać.
Źródło: Business Insider