Czym może pochwalić się nowe urządzenie Samsunga? Przede wszystkim, 6,4-calowym ekranem Super AMOLED o rozdzielczości Full HD, maksymalnej częstotliwości odświeżania równej 90 Hz i mocy podświetlenia równej 800 nitów. Kolejnym wyróżnikiem jest bateria, która ma pojemność aż 6000 mAh. Co istotne, model wspiera względnie szybkie ładowanie o mocy 25 W, co oznacza, że mimo olbrzymiego akumulatora, czas uzupełniania energii nie powinien odbiegać od standardowego. Warunkiem jest jednak dokupienie odpowiedniej ładowarki, bo w zestawie znajdziemy zasilacz 15 W…
Do robienia zdjęć posłuży układ składający się z czterech aparatów, w tym 64-megapikselowej matrycy głównej oraz 8-megapikselowej wyposażonej w obiektyw szerokokątny. Pozostałe dwie jednostki mają po 2 megapiksele.
Smartfon został wyposażony w dwa wejścia na karty SIM, NFC, czytnik linii papilarnych na krawędzi bocznej oraz złącze słuchawkowe 3,5 mm. Warto wspomnieć też o Bluetooth serii 5 i złączu USB Typu C. Na pokładzie od nowości będzie pracował Android 11 z nakładką One UI 3.1.
Są też widoczne oszczędności
W materiałach reklamowych Galaxy M32 jest nazywany “potworem”, jednak z pewnością chodzi tu o baterię, a nie o wydajność. Na liście wyposażenia znajdziemy bowiem układ MediaTek Helio G80, który nie jest może najgorszym wyborem, jednak odstaje od najnowszych propozycji Qualcomma ze średniej półki, o linii Dimensity już nawet nie wspominając.
Samsung oszczędził też na pamięci, która nie ma złej pojemności (w zależności od wersji to 64 lub 128 GB), ale została wykonana w technologii eMMC 5.1, która pamięta jeszcze 2015 rok. RAM może mieć pojemność 4 lub 6 GB. Ogólna wydajność smartfona powinna więc wystarczyć do większości zastosowań, ale znajdziemy konkurencję, która oferuje nieco więcej.
Jeśli chodzi o niedoskonałości, trzeba też wymienić brak modułu 5G. Wśród tańszych urządzeń nie jest to jeszcze standard, ale Samsung z pewnością dużo by zyskał, gdyby wyposażył niedrogie urządzenie w tę funkcję.
Cena będzie kluczowa
Galaxy M32 ma wszystko, aby stać się rynkowym hitem w kategorii taniej średniej półki. Warunkiem jest jednak rozsądne wycenienie modelu na europejskim i polskim rynku. Biorąc pod uwagę fakt, że nie jest on wyposażony w 5G, żeby faktycznie móc konkurować z propozycjami od Xiaomi czy Realme, musi kosztować na start mniej niż 1000 złotych.
W Indiach, za wersję 4/64 GB trzeba zapłacić 14999 rupii, czyli około 770 złotych. Model 6/128 GB to już wydatek 16999 rupii, czyli około 875 złotych.
Źródło: www.amazon.in / fot. tyt. amazon.in