Wypadek został rzekomo spowodowany przez nadmiernie nagrzewający się smartfon Samsunga. Według zeznań, podczas normalnego użytkowania telefon zrobił się bardzo gorący, dlatego też mieszkaniec Hong Kongu wrzucił go pod sofę. Chwilę później ta zajęła się żywym ogniem, w wyniku czego spalony został cały dom.
Poszkodowany wraz ze swoją żoną zdołał wyjść z pożaru bez szwanku. Winą za całą sytuację obarcza oczywiście Samsunga, zarzekając się, że nie korzystał z żadnych zamienników, a wszystkie części smartfonu były oryginalne.
Śledczy badają aktualnie zgliszcza budynku w celu ustalenia, czy telefon faktycznie był w całości złożony z oryginalnych części.
Sprawa wydaje się jednak mocno podejrzana. Kto o zdrowych zmysłach wrzuca gorący telefon pod sofę i cierpliwie czeka, aż ten zacznie się palić? Czyżby była to próba uzyskania dodatkowego odszkodowania od południowokoreańskiego producenta sprzętu?
Źródło: Xianguo/Foto: Xianguo