Kondensator zamiast baterii
Josiah Hester z Uniwersytetu Northwestern jest jednym z autorów projektu / foto. NorthwesternU @ YouTube
Energia nie jest magazynowana w akumulatorze czy jednorazowej baterii, a kondensatorze. Te niestety (przynajmniej typowe egzemplarze) nie potrafią przechować ogromu energii przez bardzo długi czas, ale jak podkreśla jeden z autorów projektu, nie zawierają rozkładających się w czasie substancji chemicznych, tak jak tradycyjne baterie. W takim razie nie uświadczymy w ich przypadku mocnej degradacji i są lepsze dla środowiska.
Alternatywne źródła energii
Na razie wyjaśniliśmy połowę zagadki, a skąd w ogóle Game Boy czerpie energię elektryczną? Z dwóch źródeł. Jednym z nich jest niewielki panel słoneczny podobny do tych znanych z kalkulatorów, choć zwielokrotniony. Największym zaskoczeniem jest za to odzyskiwanie energii z pracy mięśni samego gracza. Prototypowy Game Boy pozyskuje energię z każdego kliknięcia, która normalnie byłaby marnowana i odpowiadała tylko za przyciskanie guzików, czyli wyłącznie sterowanie konsolą.
Takie rozwiązanie sprawy zdaje się być idealnie, ale to tylko iluzja. Energii nie jest na tyle dużo, aby urządzenie pracowało nieprzerwanie. Zdarzają się przerwy w zasilaniu, kiedy konsola otrzymuje mniej prądu niż jest to wymagane do jej działania. Niedostatek mocy na sekundę czy jej ułamek nie wiąże się z utraceniem postępów, bo stan gry na bieżąco jest zapisywany w nieulotnej pamięci. To jednak irytująca wada, nawet jeśli przerwy wynoszą poniżej 10 proc. ogólnego czasu zabawy (zakładając umiarkowaną częstotliwość kliknięć i niezbyt pochmurny dzień).
Koncepcja wymaga dopracowania, ale samo założenie jest ciekawe. Zwykle dociera do nas jakieś światło słoneczne, a na pewno korzystamy z klawiszy w urządzeniach. Przy bardzo energooszczędnych sprzętach może to być ciekawe dodatkowe źródło zasilania, a może kiedyś i głównie.
Zobacz również: PSP zagrożone. Przenośne konsole Sony z powszechnym problemem
Źródło i foto: NorthwesternU @ YouTube