Niezbyt wielka moc, ale otwarty sprzęt i oprogramowanie
Widok na porty i spusty wbudowanego gamepada z tyłu urządzenia / foto. openpandora
Porty i standardy łączności zawierają się w USB 3.0 w wersji micro, dwa USB 2.0 typu A, HDMI, minijack audio, dwupasowe WiFi 4 n, Bluetooth 4.1, dotykowy ekran 5 cali 1280 x 720 px i chyba najmniej wyszukany z całego zestawienia – zaledwie dwurdzeniowy i 32-bitowy chip TI OMAP5 Cortex-A15 o taktowaniu 1,5 GHz wsparty grafiką PowerVR SGX544-MP2 i koprocesorem NEON.
Kilka wariantów i wyjątkowo wysoka cena
Wbudowana pamięć eMMC ma pojemność 32 GB (można ją rozszerzyć dwoma kartami SDHC), a RAM w zależności od wersji, to 2 GB lub 4 GB. Opcjonalny jest też model 4G. Jego bateria o pojemności 6000 mAh pozwala nawet na 10 godzin pracy. Podobno projekt ma być wkrótce gotowy do pierwszych wysyłek, a to nie lada informacja.
Baterię można łatwo wyjąć / foto. openpandora
Czemu? Tak naprawdę wszystko zaczęło się wiele lat temu. W 2013 roku komputer był jeszcze znany pod nazwą Pandora. Od tego czasu sporo się zmieniło, choć ogólny kształt i założenia zostały zachowane – laptop ARM na Linuxie z gamepadem, który poza prostymi pracami komputera jest głównie przeznaczony jako emulator starszych platform do grania. Ceny w zależności od edycji wahają się pomiędzy 595, a 745 euro (2670 – 3340 złotych). Cóż, to naprawdę dużo jak za takie cacko na mało wydajnych komponentach, ale może i w naszym kraju znajdą się entuzjaści.
Zobacz również: Raspberry Pi: najmniejszy gamingowy PC na świecie. Jak puszka Coli
Źródło i foto: openpandora / Liliputing