Wygląda na to, iż Apple nie porzuciło pomysłu na budowę bezprzewodowych ładowarek zaimplementowanych do swojego sprzętu. Od lat słychać o pomyśle, który zakłada wykorzystanie MacBooka do przesyłania energii bezpośrednio do iPhone’a – bez konieczności używania dodatkowego kabla. Możliwość ładowania innego telefonu lub zegarka Apple Watch miała być cechą iPhone’a 11, jednak tak się nie stało. Do sieci przedostały się dowody na to, iż inżynierowie Apple pracują cały czas nad opisywanymi rozwiązaniami. Wszystko to w postaci zarejestrowanego przez producenta patentu.
5 grudnia 2019 roku Apple zarejestrowało w USPTO (Urzędzie Patentowym i do spraw Znaków Towarowych) wniosek o patent na bezprzewodowe ładowanie między urządzeniami elektronicznymi. W rzeczywistości była to jednak tylko i wyłącznie aktualizacja zgłoszenia dokonanego w 2018 roku – co ciekawe, o tej samej nazwie. Pokazuje to jednak, iż Apple cały czas kontynuuje badania i prace związane z implementacją podobnego rozwiązania do swoich sprzętów – MacBooków, iPhone’ów oraz tabletów iPad.
fot. CultofMac
Dokumentacja Apple zwraca także uwagę na omówienie problemów związanych z noszeniem ładowarki do każdego urządzenia z osobna. Zgłoszenie patentowe zauważa, iż noszenie zbyt dużej ilości kabli oraz osobnych zasilaczy może być uciążliwe w przechowywaniu oraz transporcie. W zamian za to producent z jabłkiem w logo proponuje osadzenie ładowarek bezprzewodowych w komputerach. Umożliwiłoby to MacBookom ładowanie iPhone’a lub zegarka Apple Watch bez kabla. To samo tyczy się iPada, który przekazywałby energię iPhone’owi.
To, że Apple złożyło patent o ewentualne osadzenie ładowarki bezprzewodowej w niektórych sprzętach nie oznacza, że firma wykorzysta ten pomysł i trafi on do masowej produkcji i samych urządzeń. Często największe marki zgłaszają patent, który finalnie ląduje zakurzony w szufladzie.
Oby tym razem jednak tak nie było.
Źródło: Cult of Mac