Niektórzy producenci uwielbiają traktować Polskę jak kraj trzeciego świata. Przykładów nie muszę szukać daleko. Apple wkroczyło do naszego kraju nieco odważniej dopiero w momencie, w którym pojawiły się w nim miliony uchodźców z Ukrainy. Co mają do tego nasi sąsiedzi ze wschodu? Odpowiedź może tkwić w znaczących udziałach Apple na tamtejszym rynku. Siri po polsku jeszcze nie mówi, a nad Wisłą próżno szukać też salonów Apple, ale pojawiły się polski kanał na YouTube i polskie biuro prasowe. Można by rzec, że gigant z Cupertino do Polski wszedł, ale tylko jedną nogą. Teraz o Polakach przypomniała sobie firma Google, która łaskawie uruchomiła oficjalną sprzedaż smartfonów Google Pixel w Polsce. Polski Google Store i jego ceny to niestety nieśmieszny żart.
Google Pixel w Polsce? Fajnie i co z tego?
To bardzo miło, że Google postanowiło otworzyć polski Google Store, ale patrząc na obowiązujące w nim ceny zastanawiam się: po co? Aby popsuć swój wizerunek? Polacy nie chcieli łaski, ale poważnego traktowania.
Cena Google Pixel 8 Pro 12/128GB to 1099 dolarów. Nie ma jednak sensu patrzeć na ceny smartfonów w USA, tak samo jak nie ma sensu zerkać w ich stronę w krajach w takich jak Chiny i Indie, z różnych powodów. Zerknijmy na cenę Google Pixel 8 Pro 12/128GB w Niemczech. Wynosi ona 1099 euro, co w przeliczeniu daje kwotę 4747 złotych. A w polskim Google Store? 4999 złotych.
Niemcy mają 21-procentową stawkę VAT, więc zajrzałem do Szwecji, gdzie VAT na elektronikę to 25 procent, a obowiązującą walutą jest szwedzka korona. Google Pixel 8 Pro kosztuje tam 13090 koron szwedzkich, czyli 4820 złotych.
Nie od dziś wiadomo, że Polakom często bardziej opłaca się kupować elektronikę użytkową w krajach zachodnioeuropejskich. Na pocieszenie: kupujący smartfony Pixel 8 Pro otrzymają 1000 złotych do wykorzystania w sklepie Google Store Polska.
Okazja? Niekoniecznie. W innych krajach jest taniej, a podobne „promo” również obowiązuje.
Google Pixel 8 Pro 12/128GB da się w tej chwili kupić w naszym kraju bez wysiłku w cenie 3598 złotych. I nie, nie w sklepie typu „kogucik”, a w ABfoto.pl. Osobom pragnącym nieco bardziej rozpoznawanego sprzedawcy proponuję Siglo.pl za 3699 złotych lub Morele.net za 3889 złotych.
Drożej dajcie, Polak wytrzyma
Dodam jeszcze, że w promocji Google Pixel 8 Pro dało się już kupić nawet za 3300 złotych. Gdzie? We Włoszech.
Google uznało najpewniej, że Polaków stać na to, aby płacić za ich smartfony „ekstra”. Umówmy się: różnice nie są kolosalne, a Google nie odpowiada za to, że zarabiamy znacznie mniej niż w krajach zachodniej Europy, ale…
Google Pixel 8 w Polsce w oficjalnym sklepie Google Store również jest droższy niż w Niemczech – kosztuje 3599 złotych. W Niemczech da się go zamówić za 799 euro, czyli równowartość 3449 złotych.
Dlaczego Polaków producenci elektroniki użytkowej tak bardo lubią strzyc Polaków jak owce? Czy to dlatego, że Polacy tak kochają sprzęt „premium” z oficjalnych sklepów, że są gotowi płacić zań każdą cenę?
Mam dobrą radę
Nie korzystajcie z polskiego Google Store. Głosujcie portfelami. Nie przepłacajcie i nie dajcie się robić w bambuko. Kiedy producent zobaczy, że nie kupujecie sprzętu w oficjalnym sklepie, być może zmieni swoją politykę cenową. Kto wie, być może za smartfon kolejnej generacji zapłacimy tyle co mieszkańcy Europy Zachodniej?
Dodam jeszcze, że Polacy nie potrzebują tego rodzaju łaski. Od dłuższego czasu nic nie stało na przeszkodzie, aby kupić smartfony Google Pixel spoza oficjalnej dystrybucji, ale z cenionych sklepów. Nie było tanio, ale nie było też tak absurdalnie drogo, jak prosto od polskiego Google.
Źródło: mat. własny