Plotki, które krążyły po sieci od paru miesięcy stały się prawdą – Google oficjalnie zakupiło firmę Fitbit i tym samym weszło w posiadanie nie tylko ogromnej ilości danych, ale również patentów powiązanych z urządzeniami i platformą do monitorowania zdrowia i aktywności. Jaki jest powód tej transakcji? Google ma ochotę na bezpośrednią walkę z Samsungiem oraz Apple na rynku urządzeń ubieralnych.
Transakcja pomiędzy Google a Fitbitem jest niebagatelna bowiem gigant z Mountain View zapłacił za przedsiębiorstwo 2,1 miliarda dolarów. W oficjalnym oświadczeniu Google powiedziało, iż zakup Fitbit jest okazją do tego, aby stworzyć w przyszłości własne urządzenie pozwalające do monitorowania zdrowia oraz aktywności użytkowników. Przejęcie Fitbit przez Google daje także amerykańskiemu gigantowi dostęp do danych zebranych do tej pory przez inteligentne opaski – mowa tutaj o milionach rekordów powiązanych z krokami, tętnem, snem oraz wieloma innymi aktywnościami użytkowników z całego świata. Szacuje się, iż do bazy danych Google dołączy około 28 milionów rekordów. To spora liczba.
Kto obecnie rządzi na rynku urządzeń ubieralnych? Nikt inny, jak chińskie Xiaomi. Chińczycy posiadają udziały na poziomie 17,3 procenta siedząc tym samym na tronie wspomnianego segmentu. Na drugim miejscu znalazło się Apple, a później Fitbit z udziałem w rynku na poziomie około 10%. Można więc śmiało twierdzić, iż Google upolowało naprawdę smakowity kąsek.
Przejmując tak dużą ilość danych użytkowników, Google może trafić do amerykańskich urzędów regulacyjnych zajmujących się praktykami antymonopolowymi – wszystko to po to, aby dokładnie przenalizować oraz zbadać samą transakcję w kontekście bezpieczeństwa i prywatności.
Warto wspomnieć, iż Fitbit oprócz rozwijania autorskich pomysłów związanych z monitorowaniem zdrowia współpracował także z takimi gigantami, jak Bristol-Myers i Pfizer. Od teraz wszystkie patenty znajdują się w rękach Google.
I tylko amerykański producent wie, jak z nich skorzysta.
Źródło: Reuters