Kobieta wyjaśnia, że telefon nie był nawet podłączony do ładowarki. Obudowa nie została w żaden sposób uszkodzona, a urządzenie nie wykazywało wcześniej oznak wadliwego działania.
Telefon został zakupiony 17 stycznia bieżącego roku. Przez pół roku działał zatem poprawnie. Kapoor skarży się, że nie ma żadnego kontaktu z HTC. Producent poprosił wyłącznie o adres e-mail i numer IMEI, po czym nie odezwał się przez ponad tydzień.
Kobieta domaga się wyjaśnień, dlaczego telefon eksplodował. „Gdyby eksplozja nastąpiła w trakcie podróży transportem publicznym, mogłabym zostać uznana za terrorystkę” – tłumaczy.
HTC zajmuje się już sprawą. Firma odpowiedziała także na post opublikowany przez kobietę. Warto dodać, że poszkodowana nie zaprezentowała zdjęcia spalonego telefonu. Zamiast tego udostępniła wyłącznie fotografię zabandażowanej ręki.
Źródło: Softpedia