O co więc chodzi? Obaj producenci wykorzystują trik, który zwiększa limit obciążenia na procesorze mobilnym. Dzięki temu są oni w stanie „wycisnąć” więcej pod kątem wydajności kosztem krótszego czasu działania smartfona na baterii oraz ogólnego rozregulowania pracy urządzenia. Proces wykorzystuje technologię „Benchmark Detection” i automatycznie zwiększa moc podczas testów syntetycznych.
Niestety Huawei i Honor mają wielu innych rywali, którzy działają w podobnych sposób. Niektóre urządzenia z Państwa Środka blokują w swoich telefonach możliwość przeprowadzenia jakichkolwiek testów, co prowadzi do tego, iż nie da się za pomocą AnTuTu czy GeekBench stwierdzić, jaką mocą dokładnie dysponuje dany model.
Sprytne oszukiwanie w benchmarkach nie jest czymś wielce karygodnym – warto pamiętać, że testy syntetyczne nie dają odpowiedzi na to, jak dane urządzenie poradzi sobie w codziennej pracy. Podczas tego typu testów warto więc konfrontować je bezpośrednio z rzeczywistością.
Źródło: AnandTech