Hulajnogi na minuty są absurdalnie drogie. Serio z nich korzystacie?

Maksym SłomskiSkomentuj
Hulajnogi na minuty są absurdalnie drogie. Serio z nich korzystacie?
{reklama-artykul}
Hulajnogi elektryczne to bez dwóch zdań najpopularniejsze z wszystkich elektrycznych urządzeń transportu elektrycznego. Najczęściej widać je na ulicach większych miast z prostego powodu: to właśnie tam funkcjonują ich wypożyczalnie. Polacy jeżdżą oczywiście także na własnych hulajnogach (tu prym wiedzie kultowa już Xiaomi M365), ale z tego co widzę na przykładzie Katowic równie ochoczo korzystają z pojazdów na minuty.

I nie mogę się temu nadziwić.

W Katowicach funkcjonują hulajnogi elektryczne, które wspólnie do tego wprowadziły ING Bank Śląski oraz spółka Blinkee.city. Sprawdziłem, ceny ich wynajmu są zbliżone do tych, które obowiązują w innych miastach Polski. Aby cieszyć się możliwością jazdy na takim pojeździe należy (oprócz pobrania aplikacji i przypisania do niej karty) wnieść opłatę startową w wysokości 2,50 złotych oraz zapłacić 49 groszy za każdą minutę jazdy. Minuta postoju kosztuje 9 groszy. Maksymalna opłata dobowa to 89 złotych. Rozsądnie? No nie wiem.

Powiedzmy, że chcemy przemieścić się na hulajnodze, aby załatwić coś w punkcie Katowic oddalonym o około 3 kilometry, a następnie wrócić w pobliże miejsca zamieszkania. Wybieramy hulajnogę, bo jest eko, a przemieszczanie się na niej jest – przynajmniej w sezonie wiosenno-letnim – przyjemne i całkiem wygodne. Tak, jeździłem po Katowicach miesiąc na hulajnodze elektrycznej Xiaomi M365 i stwierdzam, że to miasto sprzyja poruszaniu się na tego typu sprzęcie. Jaką odległość można pokonać w warunkach dość zwartej zabudowy miejskiej w ciągu 1 minuty? Biorąc pod uwagę światła, konieczność lawirowania między pieszymi i inne „przygody”, to nie skłamię, jeśli napiszę, że ok. 500 metrów. Poruszamy się w końcu przede wszystkim chodnikami, więc nie będziemy sunąć z prędkością 25 km/h w ścisłym centrum.

IMG 20190327 084623

Rachunek w przypadku pierwszego z założonych przykładów jest prosty: płacimy 2,50 złotych opłaty startowej oraz 12 minut x 49 groszy = 5,88 złotych za dojazd. Powiedzmy, że udaje nam się załatwić sprawę w 10 minut, więc za postój hulajnogi płacimy 90 groszy. Cała przejażdżka kosztowała nas 9,28 złotych. 40-minutowy normalny bilet autobusowy kosztuje 3,60 złotych, a ulgowy połowę tej kwoty. Podróż taksówką Free Now Lite w dwie strony to wydatek rzędu ok. 17 złotych. 6 kilometrowy spacer jest darmowy i trwa ok. 1 godzinę.

Drugi wariant to trasa o długości 7.5 kilometra w jedną stronę – muszę przewieźć drobiazg znajomemu, a następnie wrócić. Nie wszędzie są chodniki, ale dam sobie radę. 2,50 złotych + 14,70 złotych + 90 groszy opłaty postojowej daje kwotę 18,10 złotych. Tutaj sprawę rozwiążą dwa bilety jednorazowe (20 minut każdy) za łącznie 6 złotych lub podróż taksówką w cenie ok. 28 złotych. Podróż autobusem daje zdecydowanie mniej frajdy, ale jest tańsza i zupełnie bezstresowa.

W tym momencie chciałbym zwrócić Waszą uwagą na dwie rzeczy. Hulajnogi są dostępne w dużych miastach, gdzie transport publiczny jest na ogół dobrze zorganizowany i nie ma problemu żeby dojechać autobusem lub tramwajem choćby w pobliże interesującego nas adresu. Oczywiście, hulajnogi nie stoją w korkach, ale podróż transportem publicznym (często po buspasie) niemal zawsze okaże się tańsza. Powiecie mimo wszystko, że nie zawsze autobus lub tramwaj dowiezie Was prostu na miejsce? Cóż, a kto powiedział, że hulajnoga będzie zaparkowana akurat pod Waszym domem? Hulajnogi niby zawsze stoją w tych samych miejscach o poranku, ale w ciągu dnia należy ich szukać na apce, bo ludzie zostawiają je dokładnie tam, gdzie im wygodnie. Ergo: na wynajmowanej hulajnodze nie można niestety polegać.

No dobra, ale może ktoś korzysta z wynajmowanych hulajnóg dla frajdy? Okej, w takim razie musicie wiedzieć, że godzinka jazdy na hulajnodze to koszt 32 złotych. Dużo to, czy mało za taką przyjemność? Na to pytanie odpowiedzmy średnią pensją, która w Polsce wynosi ok. 3600 złotych miesięcznie netto. Łatwo obliczyć, że za te pieniądze pojeździmy na hulajnodze przez 112,5 godziny. Cena hulajnogi Xiaomi M365 (wybaczcie ten przykład, po prostu masa osób z niej korzysta) to ok. 1469 złotych. W Chinach kupicie ją taniej. Zakup takiej hulajnogi zwraca się po 46 godzinach jazdy – jeśli chcecie korzystać z takiego UTO na dojazdy do pracy lub szkoły, to hulajnogi elektrycznej wypożyczać po prostu nie warto. Ach, no i używany sprzęt można zawsze potem odsprzedać i odzyskać nieco grosza.

IMG 20170908 175041

Tutaj rodzi się pytanie: w jaki sposób korzystacie z hulajnóg elektrycznych i czy kiedykolwiek je wynajmowaliście na minuty? Czy wynajmowaliście je z ciekawości, realnej potrzeby, czy może wyłącznie dla własnej frajdy? Ja nie potrafię znaleźć dobrego usprawiedliwienia dla korzystania z tego relatywnie (w mojej opinii) drogiego środka transportu – o ile go oczywiście wynajmujemy. A może Wy uważacie, że jest dokładnie przeciwnie i wynajem hulajnóg na minuty się opłaca?

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.