W wyścigu o rozwój sztucznej inteligencji Intel postanowił sięgnąć po stary, choć dotychczas nie do końca skuteczny koncept chipu neuromorficznego, którego budowa i sposób działania przypomina ludzki mózg.
Układy tego typu są badane od dekad, jednak dotychczas nie udało się osiągnąć wydajności większej od klasycznej konfiguracji procesor + karta graficzna. Intel zamierza to jednak zmienić.
Zaprezentowany w tym tygodniu chip Loihi bazuje na specjalnych neuronach, które zastępują klasyczne bramy logiczne. Informacje nie są przesyłane w systemie zero-jedynkowym. Zamiast tego są „ważone” przez neurony.
W przeciwieństwie do tradycyjnych procesorów, neurony nie są kontrolowane przez centralny zegar, który reguluje częstotliwość taktowania. Mogą one działać niezależnie i z częstotliwością dostosowaną do wykonania zadania.
Większa wydajność, mniejsze zużycie energii
Różnice w strukturze Loihi sprawiają, że może on być znacznie bardziej wydajny od dzisiejszych procesorów przy nawet 1000-krotnie mniejszym zużyciu energii. To sprawia, że idealnie nada się do obsługi sztucznej inteligencji np. w smartfonach.
Warto jednak dodać, że o ile w laboratoryjnych warunkach procesory neuromorficzne wykazują przewagę nad tradycyjnymi rozwiązaniami, tak wciąż muszą to udowodnić w codziennych zastosowaniach.
Właśnie z tego względu w pierwszej połowie 2018 roku Intel udostępni swój nowy chip szeregowi placówek badawczo-naukowych, by usprawnić technologię i przygotować ją do oficjalnego debiutu.
Loihi to próba Intela „pozostania w biznesie”. Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji coraz więcej będzie zależeć właśnie od hardware’u, a nad swoimi rozwiązaniami z tej dziedziny pracują już konkurenci – Nvidia czy chociażby AMD.
Rynek się zmienia, tak więc Intel musi się do niego zaadoptować, by utrzymać fotel lidera.
Źródło: The Verge