Nowy raport, który przedostał się do sieci sugeruje, iż iPhone 13 może doczekać się skanera linii papilarnych, który zostanie umieszczony bezpośrednio pod wyświetlaczem urządzenia. Apple miałoby prowadzić prace nad tego typu technologią od kilku dobrych miesięcy. Informacja o skanerze pod ekranem w iPhonie pojawia się także nie po raz pierwszy. Zawsze powstaje jednak pytanie… po co Apple dodatkowa warstwa zabezpieczeń, skoro firma lata temu postawiła na technologię Face ID?
Problem z FaceID przez maseczki
Przejście Apple z Touch ID na Face ID przysporzyło amerykańskiej firmie sporą liczbę krytyków. Przedsiębiorstwo z jabłkiem w logo znane jest jednak z tego, że jak już raz podejmie jakąś decyzję, to raczej nie cofa się do poprzedniego rozwiązania. Face ID ma być szybsze i bezpieczniejsze niż skaner linii papilarnych. Problem jest taki, że odblokowywanie urządzenia twarzą w pandemii jest problematyczne ze względu na konieczność noszenia maseczki.
Nagle system, który wymaga widoczności całej twarzy stał się przeszkodą, a nie realnym usprawnieniem. Wall Street Journal zwraca uwagę, iż iPhone może doczekać się optycznego skanera linii papilarnych bezpośrednio pod ekranem. Apple mogłoby skorzystać także z rozwiązania ultradźwiękowego – takie oferuje chociażby Qualcomm.
Problem jest jeden: nie wiadomo, na ile można temu wszystkiemu wierzyć.
fot. Sara Kraus – Unsplash
iPhone 13 ze skanerem linii papilarnych? Wątpię
Plotki na temat skanera linii papilarnych pod ekranem iPhone’ów pojawiają się w sieci od 2018 roku, czyli prawie od trzech lat. Praktycznie przy każdej premierze nowego urządzenia amerykańskiego producenta.
Nie wyobrażam sobie, aby Apple łączyło Face ID oraz Touch ID i dawało tego typu wybór użytkownikom. Nie pozostaje nam jednak nic innego, jak tylko czekać na oficjalną premierę iPhone’a 13, która zapewne odbędzie się na jesień 2021 roku.
Źródło: SlashGear / fot. Mika Baumeister – Unsplash