Wiele wskazuje na to, że iPhone 16 zaskoczy konsumentów pod kątem wizualnym. Najnowsze doniesienia sugerują bowiem powrotu do czasów, gdy kontrowersyjna wyspa aparatów nie była normą. Jeśli plotki okażą się prawdziwe, to bez wątpienia mówimy o ukłonie w stronę osób zakochanych w modelach smartfonów sprzed około siedmiu lat. Zerknijmy na to wszystko nieco bliżej, bo wieści są naprawdę intrygujące.
iPhone 16 zmieni swój wygląd?
Nie macie wrażenia, że większość smartfonów wygląda dziś bardzo podobnie? Monotonia wkrada się na ten rynek od przynajmniej kilku lat. Przełamanie niepokojącego trendu nastąpiło w momencie premiery składanych urządzeń, ale na widok głównych modeli wciąż wywołuje u mnie potrzebę ziewania. Trudno jednak się temu dziwić – wypuszczanie sprzętu rok w rok to wręcz synonim powtarzalności. Kto wie, może za kilka miesięcy poczujemy powiew świeżości dzięki Apple?
- Sprawdź także: Recenzja iPhone 15. Jest progres, ale do ideału brakuje
Do sieci trafiły schematy rzekomo prezentujące nadchodzącą nowinkę od technologicznego giganta. Wynika z nich, że iPhone 16 w podstawowym wariancie otrzyma pionowo ustawione tylne kamery. Jeśli plotki okażą się prawdziwe, to będziemy mieli do czynienia z istnym powrotem do 2017 roku, kiedy to zadebiutował iPhone X posiadający identyczną konfigurację. Posiadacze tego modelu bez wątpienia poczują nostalgiczne ukłucie patrząc na poniższy wpis.
Nie myślcie sobie jednak, że to jedyna zmiana. Apple prawdopodobnie szykuje dla konsumentów kolejną małą niespodziankę. Sporo osób narzeka, że obiektywy w smartfonach są po prostu za bardzo wystające. Przeszkadza to w codziennym użytkowaniu, zwłaszcza gdy nie posiadamy etui. Redakcja portalu MacRumors donosi, iż koncern podjął decyzję o zmniejszeniu wybrzuszenia w stosunku do poprzednich modeli. To ważna wiadomość dla wszystkich osób planujących zakup.
Zmiana na lepsze?
Jeśli zaś chodzi o pozostałe szczegóły związane z aparatami, to warto również wspomnieć o dosyć oczywistej rzeczy. Zniknie krytykowana wyspa zabierająca sporo miejsca z tyłu obudowy. Oczywiście trudno stwierdzić czy ten element zostanie usunięty w droższych wariantach – obstawiam, że nie. Obecność dwóch kamer w podstawowym modelu sugeruje natomiast, iż Apple pozwoli na nagrywanie przestrzenne. Czas pokaże.
Przy okazji należy mieć na uwadze, że mówimy wyłącznie o nieoficjalnych doniesieniach. Część z nich zapewne się potwierdzi, ale pewności nie można mieć do momentu ogłoszenia smartfonów przez Apple. Moment ten nastąpi – tradycyjnie – we wrześniu. Przez ponad pół roku zapewne doczekamy się jeszcze wielu przecieków, o których przeczytacie – rzecz jasna – na naszej stronie.
- Przeczytaj również: iPhone 15 Pro Max mnie zaskoczył. Te zmiany robią różnicę
Tymczasem uzbrójcie się w odpowiednią dawkę cierpliwości i dajcie jeszcze zarobić iPhone’owi 15.
Źródło: MacRumors, Twitter (X) (@MajinBuOfficial) / Zdjęcie otwierające: instalki.pl (Mateusz Ponikowski)