Sprzedawca siedział w sklepie i odpisywał na wiadomość na swoim iPhonie, gdy w pewnym momencie poczuł niesamowicie nagrzaną obudowę, z której chwilę później wydobyła się chmura dymu.
Mężczyzna zdążył rzucić telefon na podłogę. Urządzenie rzekomo tliło się jeszcze przed 20 minut, wypalając ślady na ziemi. Właściciel iPhone’a nie ustrzegł się lekkiego oparzenia dłoni.
Jak sam przyznaje w późniejszym wywiadzie ze stacją ABC7, cieszy się, że odpisywał na wiadomość. Gdyby bowiem prowadził rozmowę telefoniczną, trzymając smartfona przy głowie, całość mogłaby się skończyć znacznie gorzej.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez monitoring. Wideo można obejrzeć poniżej (aby je odtworzyć, należy tymczasowo aktywować elementy flash)
Warto dodać, że w momencie samozapłonu iPhone 6 był podłączony do ładowarki. Nie wiadomo jednak, czy było to oryginalne akcesorium od Apple.
Poszkodowany właściciel urządzenia wyjaśnia, że nie zamierza pozywać Apple. Jedyne, czego się domaga, to wymiana zniszczonego telefonu na nowy egzemplarz.
Apple zapowiedziało już, że zamierza zbadać sprawę.
Źródło: Softpedia, ABC7