Wielokrotnie nagłaśnialiśmy przypadki samozapłonów przeróżnych modeli smartfonów. Stosunkowo rzadko w tego typu sytuacjach awaria jest wynikiem wady tkwiącej bezpośrednio w oryginalnym przewodzie, ładowarce lub smartfonie. Zaskakująco często wina leży po stronie lekkomyślnego użytkownika. Warto minimalizować ryzyko wystąpienia zapłonu, o czym najwyraźniej zapomniał pewien Polak ze Szczecina.
iPhone zapalił się w Szczecinie
Jeden z użytkowników Facebooka postanowił ostrzec dziś z samego rana innych Polaków przed tym, aby nie ładowali oni telefonów w łóżku.
Dzisiaj w nocy o 5 poczułem smród palącego się plastiku, to znalazłem w łóżku.
Spalił się telefon, materac i poduszka…tylko i całe szczęście. WIELKIE SZCZĘŚCIE!
Fart jak ….
Co by było gdybym nie obudził się?
– czytamy w dramatycznie brzmiącym wpisie (pisownia oryginalna).
Rzut oka na opublikowane zdjęcia zdradza, dlaczego zapalił się zarówno materac, jak i poduszka. Ładowany smartfon został najpewniej włożony pomiędzy oba te przedmioty. iPhone w Szczecinie zapalił się prawdopodobnie w wyniku przegrzania i lekkomyślności użytkownika. Jego przykład powinien być przestrogą, ale internauci mimo wszystko winy dopatrują się w Apple. Dlaczego?
Niezależnie od tego, czy użytkownik stosował oryginalny przewód oraz ładowarkę oraz czy ładował urządzenie w poprawny sposób, powinno zadziałać zabezpieczenie przed przegrzaniem. Smartfony Apple iPhone, podobnie jak wiele innych urządzeń, wstrzymują ładowanie w sytuacji gdy wykryją, że telefon zbyt mocno się nagrzał. Trudno powiedzieć, dlaczego nie stało się tak także i w tym przypadku.
Chcąc uniknąć podobnej sytuacji, minimalizujcie ryzyko. Stosujcie dobrej klasy przewody ładujące oraz ładowarki, unikajcie ładowania elektroniki w warunkach sprzyjających przegrzewaniu i nigdy, przenigdy, nie zostawiajcie urządzeń podłączonych do ładowarek na noc, w pobliżu łatwopalnych przedmiotów. No i nie trzymajcie ich w łóżku. W Szczecinie mógł zapalić się nie tylko iPhone, ale też mieszkanie oraz jego właściciel.
Źródło: Facebook