Po pierwsze: troska o środowisko…
Apple już od lat chce być postrzegana jako firma przyjazna środowisku. Przedstawiciele giganta z Cupertino na każdym kroku podkreślają to, że producent podejmuje coraz więcej działań mających na celu ochronę Ziemi przed zanieczyszczeniami. Dane przytaczane na premierze telefonów iPhone 12 sugerują, iż samo tylko zmniejszenie pudełek przełoży się o redukcję emisji dwutlenku węgla o 2 miliony ton rocznie. Apple deklarowało wcześniej, że do 2030 roku chce osiągnąć neutralność klimatyczną i widać, że robi wiele, aby nie były to tylko czcze przechwałki.
…oraz dbałość o maksymalizowanie zysków
Czy smartfony iPhone 12 są tańsze od poprzedników? Oczywiście, że nie. Tymczasem, Apple zaoszczędzi pieniądze na produkcji dodatkowych ładowarek, słuchawek, ale także na pudełkach oraz… transporcie. Gigant pochwalił się, że na jednej palecie transportowej będzie w stanie zmieścić nawet o 70% smartfonów więcej niż do tej pory. Według danych Counterpoint Research, w 2019 roku Apple udało się dostarczyć sklepom 196,2 miliona smartfonów. Spróbujcie oszacować jak wielkie oszczędności mogą przynieść producentowi kontrowersyjne decyzje.
Firma piecze dwie pieczenie na jednym ogniu i… robi to dobrze – a przynajmniej z PR-owego punktu widzenia.
Brak słuchawek? Mała strata
Czy przewodowe słuchawki są niezbędnym elementem dzisiejszych zestawów ze smartfonami? Wydaje się, że nie. Większość konsumentów ma już w domu *jakieś* słuchawki, coraz częściej bezprzewodowe. Nie jest to w końcu gadżet, który odsprzedajemy w razie odsprzedaży posiadanego wcześniej smartfonu (o ile go używaliśmy). Powód jest prosty: względy higieniczne. Nie wiem jak Wy, ale ja nie miałbym najmniejszej ochoty wkładać do swoich uszu czegoś, co spoczywało przez dziesiątki lub setki godzin w uszach nieznanej mi osoby.
Osoby lubiące posłuchać muzyki nierzadko decydują się na sprzęt wyższej jakości niż ten, który producenci dostarczają wraz ze sprzedawanymi przez siebie telefonami. Słuchawki pokroju EarPodsów czasem trafiają na lata do szuflady, a później na wysypiska śmieci.
Problem leży w ładowarce, a tak naprawdę w przewodzie i złączu
Nigdy nie wyrzuciłem żadnej ładowarki do kosza, bo zasilacze zawsze sprzedaję wraz ze sprzedawanym urządzeniem – wielu z Was robi zapewne podobnie. Argument ten jest jednak w dyskusji czysto anegdotyczny i nie oznacza, że problem nadprodukcji elektrośmieci nie istnieje. Organizacja GSM Association już w 2014 roku podawała, że masa starych i nieużywanych ładowarek wyrzucanych każdego roku na wysypiska śmieci wynosi aż 51 tysięcy ton. Trudno w to uwierzyć? A jednak! Statystyki pokazują, że znacząca część z sumy blisko 54 mln ton elektrośmieci wytworzonych przez ludzkość w 2019 roku to właśnie nieużywane ładowarki i słuchawki.
Decyzja o rezygnacji z dołączania ładowarek w przypadku Apple jest dla wielu o tyle kontrowersyjna, że producent daje „mniej”, a każe sobie płacić „jak za tyle samo”. Przymknijmy jednak na to oko i skupmy się na ważniejszym aspekcie związanym z ładowaniem.
iPhone 12 osiągnie zapewne olbrzymi sukces sprzedażowy. | Źródło: Apple
Ekologia to jedna ładowarka i jeden kabel do wszystkiego
Komisja Europejska od dziesięciu lat pracuje nad ujednoliconym prawem dotyczącym ładowarek do sprzętów przenośnych. Jednym z jego założeń jest uniwersalny standard przewodów ładujących dla wszystkich gadżetów elektronicznych – w tym wypadku postuluje się, aby był nim standard USB-C. Apple uważa, że dostosowanie się do przepisów i porzucenie złącza charakterystycznego dla produktów Apple przełożyłoby się na wzrost odpadów elektronicznych. Firma przypomina, że na świecie jest ponad miliard sprzętów wykorzystujących to złącze. To jednak krótkowzroczne myślenie.
A gdyby tak iPhone’y dało się ładować poprzez złącze USB-C? To by było ekologiczne rozwiązanie! | Źródło: Canva Pro
Prawdą jest, że w ujęciu krótkoterminowym klienci pozbywaliby się przewodów Lightning, ale w okresie długoterminowym mogliby w końcu stosować jeden przewód do urządzeń wszystkich producentów. Przypominam, że w 2009 roku na rynku znajdowało się 30 różnych ładowarek. Dziś, za sprawą USB-C, za pomocą tej samej ładowarki często jesteśmy w stanie ładować i laptopy i smartfony. Świetny przykład w tej kwestii daje choćby marka Huawei.
Przypominam, że Apple nie miało najmniejszych problemów z porzuceniem złącza 30-pinowego, przejściem na Lightning w 2012 roku i *sprzedawaniem* akcesoryjnych przejściówek. Dlaczego zatem w imię ekologii teraz nie miałoby pożegnać złącza Lightning w iPhone’ach? Drogie Apple, prosimy. Dla dobra naszej planety.
Źródło: mat. własny