Czym jest opłata reprograficzna?
Opłata reprograficzna to jednorazowa rekompensata, ponoszona przez producentów sprzętu elektronicznego na rzecz artystów i twórców utworów chronionych prawem autorskim, za możliwość niekomercyjnego bezpłatnego korzystania z ich dzieł na tych urządzeniach.
Podatku od smartfonów nie będzie, ale…
Znowelizowana opłata reprograficzna smartfonów nie obejmie. Podrożeją natomiast telewizory, komputery i tablety. Jak bardzo? Danina ma wynosić od 1 do 4 procent brutto od cen urządzeń, także niemało. Opłacą go kwartalnie producenci sprzętu oraz importerzy. Budżet państwa zyska 560 milionów rocznie. 49 procent przychodów z opłaty ma trafiać do Funduszu Wsparcia Artystów Zawodowych. Pozostałe zostaną skierowane do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi:
- artystów wykonawców – 11,5 procent
- producentów fonogramów i wideogramów – 11,5 procent
- wydawców – 5 procent
Na liście zawodów objętych statusem artystów ostatecznie nie zagoszczą publicyści i dziennikarze. Jednocześnie trafią na nią fotograficy, graficy komputerowi i rysownicy. Chaos? Mało powiedziane.
Projekt ustawy o artystach zawodowych skierowano w minionym tygodniu do Komitetu Rady Ministrów ds. Cyfryzacji. Prace nad nim prowadziły będą komitety rządowe, w tym Komitet Stały Rady Ministrów. Jeśli zostanie przyjęty, będzie skierowany do Sejmu. Ministerstwo Kultury zapowiedziało, że projekt trafi do Sejmu „w najbliższych miesiącach”.
Tak, ten podatek podniesie ceny elektroniki
W dalszym ciągu lobbuje się, aby podatek finalnie objął także smartfony, o co zabiega ponad 50 organizacji twórców. Pomysł powszechnie krytykują producenci sprzętu oraz importerzy, ostrzegając, że danina zwiększy i tak już rosnące ceny elektroniki.
Wiceprezes ZAiKS uważa, że obywatele podatku nie zapłacą. Mówił w 2021 roku, że „to nie jest podatek od obywateli, tylko wprost odwrotnie”. To zdaniem producentów i dystrybutorów oczywiste kłamstwo, co potwierdzał niejako w swoim stanowisku Kamil Szwarbuła, rzecznik prasowy sieci x-kom.
„Nie mamy żadnych wątpliwości, że tak się stanie. Artyści i przedstawiciele ustawodawcy uważają, że ceny nie wzrosną, bo producenci i sprzedawcy, w ramach walki o klienta na wolnym rynku, wezmą te koszty na siebie. Problem tylko polega na tym, że w naszej branży prowizje na sprzętach są bardzo niskie, z reguły poniżej 10 procent. Opłata reprograficzna w obecnie proponowanej formule zjadłaby połowę tego, co zarabiamy. W ten sposób nasz biznes przestałby być opłacalny” – mówił Kamil Szwarbuła w ubiegłym roku.
Źródło: wirtualnemedia.pl