Sieć 5G to ostatnio bardzo popularny temat – nie ma co się dziwić, w końcu widać bowiem światełko w tunelu związane z jej masowym wdrożeniem. Na terenie Polski do pracy zabrało się już Orange, a na rynku komputerów w przyszłym roku pojawią się pierwsze laptopy, które obsłużą wspomniany standard. Smartfony zdolne do obsługi sieci 5G mają też działać miesiąc na jednym ładowaniu, ale… to chyba można wsadzić między bajki. Głównie dlatego, że urządzenia mobilne z natywną obsługą kolejnej generacji połączeń bezprzewodowych nie staną się zbyt szybko popularne.
Według raportu Strategy Analytics, jeszcze sporo wody w rzece upłynie zanim konsumenci wymienią swoje obecne smartfony na urządzenia zdolne do obsługi połączeń 5G. Firma podaje nawet konkretną datę i uważa, że do 2021 roku nie ma co liczyć na osiągnięcie przez 5G zbytniej popularności na całym świecie. Wiąże się to także z rozwojem infrastruktury. W późniejszych latach, sprawa wygląda już nieco lepiej. Do 2023 roku na świecie będzie działać 600 milionów smartfonów łączących się bezprzewodowo w nowym standardzie.
No cóż, wygląda na to, że na przestrzeni najbliższych lat znane nam dobrze 4G LTE pozostanie dominującą technologią. Owszem, niektórzy producenci jeszcze w tym roku pokażą smartfony zdolne do obsługi 5G, ale nie ma to najmniejszego znaczenia.
Trzeba przygotować się na to, iż ta technologia będzie niszowa jeszcze przez prawie 3 lata.
Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.
