Trudno nie zauważyć tej sytuacji: na świecie jest za mało półprzewodników względem realnego popytu. Sytuacja w ostatnich miesiącach przekłada się na kuriozalne ceny chociażby kart graficznych, czy samych smartfonów. Nie wspominając już o konsolach nowej generacji, które bardzo ciężko kupić. Niestety nie mam dla Was dobrych wiadomości.
Spływające dane wskazują na to, że będziemy musieli jeszcze trochę wytrzymać z taką sytuacją. Zmiana nie nastąpi w przeciągu tygodni, jeśli już to miesięcy. Niektóre prognozy wskazują, że sytuacja wróci do normy dopiero za ponad rok.
fot. Liam Brese – Unsplash
Dlaczego na rynku nie ma wystarczająco dużo części?
Z brakiem dostępności półprzewodników boryka się praktycznie cała branża wykorzystująca procesory i mikroprocesory. Od producentów samochodów, przez producentów smartfonów aż po firmy produkujące sprzęt medyczny. Kilka tygodni temu jeden z największych producentów półprzewodników na świecie, Samsung – ostrzegał przed poważnym brakiem równowagi na rynku.
Istnieje wiele powodów, dla których niedobór półprzewodników uderzył w nas w pandemii. Pierwszy z nich to opóźnienia w produkcji związane z zamknięciem fabryk przez pandemię koronawirusa. Drugi to nic innego, jak wzrost popytu ze strony klientów, którzy utknęli w domach – wszyscy chcemy nowych laptopów, telewizorów i innych gadżetów. Trzeci z czynników, to wojna handlowa USA z Chinami oraz sankcje nakładane przez Stany Zjednoczone na Państwo Środka.
Sam problem leży jednak jeszcze głębiej. Na świecie mamy naprawdę małą liczbę firm, które odpowiadają za produkcję półprzewodników. O ile ich wydajność stoi na dobry poziomie, tak finalnie okazała się niewystarczająca. Samsung i TSMC nie wyrabiają już z produkcją i nie są w stanie obsłużyć wszystkich swoich klientów. Wśród nich znajdują się tacy giganci, jak Apple, Qualcomm, NViDIA czy AMD. Naczynia połączone sprawiają, ze o katastrofę nietrudno.
Wymienione firmy zainwestują miliardy w budowę nowych fabryk pozwalających na tworzenie jeszcze większej ilości komponentów. Ale to nie jest rozwiązanie doraźne, które może pomóc nam już teraz.
fot. Jason Leung – Unsplash
Kiedy trend się odwróci?
Nie ma co się oszukiwać. W końcu podaż nadąży za popytem i sytuacja wróci do normy – a my będziemy mogli spokojnie kupić produkty, czy technologie, które chcemy. Analitycy zwracają uwagę, że stan rzeczy związany z problemami z półprzewodnikami może jednak potrwać nawet do połowy 2022 roku. W niektórych przypadkach od momentu złożenia zamówienia przez producenta, do dostarczenia mu odpowiednich czipów mija nawet 26 tygodni. To sprawia, że cała machina związana z rozwojem produktów (na przykład konsol nowej generacji) zalicza ogromne opóźnienia. A tych nie da się dokładnie przewidzieć.
Z drugiej strony, cała sytuacja może wpłynąć pozytywnie na producentów w przyszłości. Uświadomienie sobie ryzyka związanego z brakiem dostępności części pozwoli zbudować nowe fabryki i łańcuchy dostaw w wielu regionach świata.
Na ulgę w opisywanej sytuacji jeszcze poczekamy, ale w kolejnych latach taki problem nie powinien się już powtórzyć.
Źródło: TheVerge, ArsTechnica, Guardian / fot. Umberto – Unsplash