Sprzedawca za jedyne 288 złotych oferował „Inteligentny Telefon 8G + 256G P30 Pro”. Tytuł aukcji sugeruje, że mamy do czynienia z urządzeniem, które oferuje aż 8 GB pamięci RAM i 256 GB pamięci na dane. Do tego nazwa P30 Pro ewidentnie inspirowana marką Huawei, której flagowiec z 2019 miał dokładnie takie samo oznaczenie.
Inteligentny Telefon 8G + 256G P30 Pro / foto. Allegro
Zbyt piękne aby było prawdziwe
Oczywiście spodziewałem się, że opis produktu może nie zgadzać się ze stanem faktycznym. Trochę dla draki postanowiłem jednak zaryzykować i zamówić smartfon, którego rzekoma specyfikacja jest raczej niespotykana wśród urządzeń za mniej niż 2000 złotych.
Sprzęt zamówiony za pośrednictwem Allegro 26 maja dotarł do mnie 12 czerwca. Zważywszy, że przedmiot został wysłany bezpośrednio z Chin, muszę przyznać, że czas realizacji okazał się całkiem przyzwoity.
Pudełko? Zapomnij
Po odebraniu przesyłki od wysłannika Poczty Polskiej mogłem przejść do właściwych testów. I tutaj zaskoczenie – produkt zapakowano w folię ochronną, ale w paczce nie znalazłem typowego kartonowego pudełka. Cóż, za te pieniądze, mogę to przeboleć.
Sprzedawca dorzucił do zestawu za to ładowarkę, słuchawki oraz kabel zasilający microUSB.
Wygląda całkiem ładnie
Pierwsze zaskoczenie (i to pozytywne!) to wygląd smartfona. Na pierwszy rzut oka urządzenie wygląda naprawdę nowocześnie i ładnie. W oko wpadają lakierowane ramki, kolorowe plecki czy ekran z notchem.
Gorzej z jakością wykonania, która jak się spodziewałem, odbiega od ideału. Wszystkie elementy wykonano z plastiku, który z pewnością po dłuższym użytkowaniu nie będzie wyglądał najlepiej.
Mamy 2020 rok więc smartfony z wymienialną baterią do absolutna rzadkość, tymczasem chiński „Inteligentny Telefon 8G + 256G P30 Pro” posiada tę cechę, która z nostalgią wspomina wielu użytkowników telefonów komórkowych.
Okazuje się, że ramka i plecki tworzą całość i da się je zdjąć. Pod klapką znajdziemy wymienialną baterię! Są też sloty na karty SIM oraz MicroSD.
Jakość ekranu oczywiście nie powala – otrzymujemy marny ekran, którego jasność i rozdzielczość wołają o pomstę do nieba. Co ciekawe, w opisie widnieje informacja o wartości 720 x 1520 pikseli, podczas gdy realnie otrzymujemy rozdzielczość 480 x 1014 pikseli.
Specyfikacja zdradza oszustwo
Jak już wcześniej pisałem, uznałem za mało realne, aby telefon za mniej niż 300 złotych oferował aż 8 GB pamięci RAM. Tym bardziej, że na pokładzie znajdziemy procesor… w sumie sam nie wiem jaki, ale żaden z nich nie jest w stanie obsłużyć takiej ilości pamięci. AnTuTu i CPU-Z wskazują, że mamy do czynienia z układem MediaTek MT6763, w opisie produktu widnieje chip MTK6797, natomiast apka Device Info HW wskazuje na MediaTek MT6580.
{reklama-artykul}Po skonfigurowaniu urządzenia i zapoznaniu się z dość karykaturalnym interfejsem naśladującym iOS’a (niezła mieszanka – inspiracja Huawei i Apple!) postanowiłem prześwietlić specyfikację. Co ciekawe, producentowi udało się oszukać aplikację CPU-Z na Androida, która uparcie twierdziła, że mamy do czynienia z urządzeniem oferującym 8 GB RAM. Oczywiście szybkość działania interfejsu wskazywała coś zupełnie innego. Responsywność urządzenia jest adekwatna do jego ceny – smartfon napędzany Androidem 9.1 działa naprawdę wolno, występują „przycięcia” animacji, a na załadowanie niektórych aplikacji trzeba trochę poczekać.
Prawdę zdradził dopiero AnTuTu Benchmark.
P30 Pro w AnTuTu Benchmark / foto. wł.
Jak widzicie na powyższym screenie (po prawej stronie), na pokładzie urządzenia znajdziemy 1 GB pamięci RAM. Mamy zatem do czynienia z ewidentnych oszustwem. To jednak nie koniec niespodzianek. Po włożeniu karty SIM w roku ekranu zaraz obok wskaźnika sygnału sieci komórkowej pojawił się symbol… 5G. Chińczyków ewidentnie poniosła fantazja bowiem telefon nie obsługuje nawet LTE, a za transmisję danych odpowiada moduł 3G.
Nie jestem w stanie nawet określić jaką baterię umieszczono w telefonie. Według specyfikacji pojemność akumulatora wynosi 4800 mAh, AnTuTu podaje 3800 mAh, a Device Info HW zaledwie 1000 mAh…
Polowanie na naiwniaków
Jak widzicie, lepiej omijać takie oferty szerokim łukiem. Cudów nie ma, a kupowanie sprzętu o wyśmienitej specyfikacji za bezcen może okazać się strzałem w kolano.
Szybka analiza zakupionego smartfonu wykazała ewidentne przekłamania. Łączność 3G nazwano 5G, ikony interfejsu zapożyczono z iOS, nie wiemy nawet z którym procesorem mamy do czynienia.
Chińskie smartfony „no name” naśladujące wyglądem i nazewnictwem topowe produkty to zwykłe elektro-śmieci. Rozumiem, że nie każdy dysponuje budżetem, aby kupić smartfon z wyższej półki. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy sięgać po podróbki. Zdecydowanie lepiej wybrać jeden z podstawowych modeli znanych marek jak Xiaomi, Huawei, Motorola czy Samsung.
Źródło: wł.