Do tej pory w kwestii rozkojarzania kierowców w trakcie jazdy na tapecie znajdowały się tylko smartfony. Okazuje się jednak, że wedle organów ścigania spory wpływ na koncentrację prowadzącego samochód mają takze smartwatche.
Jedna z kanadyjskich studentek została zatrzymana przez tamtejszą policję właśnie pod pretekstem używania smartwatcha w trakcie jazdy. Jak stwierdziła, została ona skontrolowana przez policję w momencie, gdy sprawdzała godzinę na swoim Apple Watch.
Wersja prezentowana przez policjanta jest jednak nieco inna – według jego zeznań kobieta zerkała na ekran urządzenia czterokrotnie, a po zapaleniu zielonego światła ruszyła dopiero wtedy, gdy stróż prawa zamrugał światłami, dając jej znak mówiący o konieczności ruszenia.
Sprawa trafiła do sądu – obrona oskarżonej podnosiła stanowisko, że urządzenie nie było podłączone ze smartfonem, a to właśnie ich dotyczy prawo drogowe mówiące o zakazie korzystania ze sprzętów mobilnych w trakcie jazdy. Ponadto fakt, że sprzęt umieszczony jest na nadgarstku, może zakwalifikować smartwatcha do grupy sprzętów nie obsługiwanych za pośrednictwem rąk i bezpiecznie zamontowanych w samochodzie.
Z tą argumentacją nie zgodziła się prokuratura – to według niej nadal urządzenie komunikujące się z innymi i potrafiące mocno zwrócić uwagę użytkownika powiadomieniami czy też pobieranymi danymi. Studentka została ukarana mandatem o wysokości 400 dolarów, choć jednocześnie zwrócono uwagę na fakt, że prawo w tym aspekcie musi zostać znacznie bardziej dopracowane. Co fakt, to fakt.
źródło: phonearena