Mogło dojść do tragedii. Bateria zapaliła się w lecącym samolocie

Wojciech OnyśkówSkomentuj
Mogło dojść do tragedii. Bateria zapaliła się w lecącym samolocie
Chwile grozy przeżyli w niedzielę pasażerowie samolotu lecącego z Kochi do Sri Lanki. Zauważyli oni bowiem dym wydobywający się z jednego z bagażów.

Załoga szybko zareagowała na niebezpieczeństwo, używając gaśnicy. Nic to jednak nie dało, gdyż po położeniu torby na podłodze dym był intensywniejszy.

Obsługa samolotu wrzuciła zatem bagaż do wody, dzięki czemu udało się zażegnać niebezpieczeństwo. Po otworzeniu torby okazało się, że w środku była bateria litowa oraz dwa telefony komórkowe. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej uszkodzenie jednego z ogniw, w wyniku czego doszło do zapłonu.

Linia lotnicza wraz z odpowiednimi służbami zamierza przeprowadzić śledztwo w tej sprawie. Niestety nie znamy marek telefonów, które znajdowały się w torbie. Po ugaszeniu pożaru samolot bezpiecznie dotarł do celu. Zarówno załodze, jak i pasażerom, nic się nie stało.

Podobna sytuacja miała miejsce w maju, podczas lotu z Nowego Jorku do San Francisco. W tym jednak przypadku samolot był zmuszony do awaryjnego lądowania w Michigan.

Swego czasu na pokład samolotu nie można było wnosić Samsunga Galaxy Note 7, który posiadał fabryczną wadę baterii, mogącą doprowadzić do samozapłonu.

Źródło: Business Insider / Foto: Eluveitie, Wikimedia Commons

Udostępnij

Wojciech OnyśkówRedaktor w serwisie instalki.pl piszący o nowych technologiach i grach.