Pecet w przenośnym formacie zmienia zasady gry. Moja przygoda z MSI Claw

Anna BorzęckaSkomentuj
Pecet w przenośnym formacie zmienia zasady gry. Moja przygoda z MSI Claw

Przenośne konsole nie są domeną XXI wieku. Pierwsze handheldy pamiętają bowiem czasy lat 80. poprzedniego stulecia. Na rynku konsol przenośnych nigdy nie było jednak tak wielkiego wyboru jak dziś. Ba, nigdy dotąd nie gościł on urządzeń tak wydajnych, z jakimi mamy do czynienia obecnie. Nigdy dotąd przepaść między przenośnymi konsolami, a komputerami stacjonarnymi nie była tak mała.

Dzisiejsze konsole przenośne, tak jak te sprzed kilkudziesięciu lat, oferują możliwość grania w ulubione tytuły w dowolnym miejscu i czasie, ale w przeciwieństwie do starych handheldów pozwalają cieszyć się realistyczną grafiką, prawie taką jak na pecetach, a jednocześnie płynną rozgrywką. W ostatnim czasie przekonałam się o tym na przykładzie konsoli MSI Claw.

MSI Claw nie jest pierwszą przenośną konsolą, jaką zdarzyło mi się użytkować. W przeszłości miałam do czynienia z kilkoma retro handheldami, a ostatnich latach zdarzyło mi się też grać na kilku nowszych przedstawicielach tej kategorii urządzeń. Ba, od dawna jestem nawet dumną posiadaczką Nintendo Switch. MSI Claw to jednak sprzęt zgoła inny niż liczący już sobie 7 lat Switch, nie tylko przez oferowaną przez niego wydajność (znacznie wyższą), ale również ze względu na jego ekosystem. Ale co powinniście o nim wiedzieć?

MSI Claw – sprzęt z… pazurem

Na wstępie trzeba przyznać, że MSI Claw wygląda efektownie, a jej design wyraźnie wskazuje na to, że jest sprzętem dla graczy. Ma całe mnóstwo otworów wentylacyjnych, zarówno z tyłu, jak i u góry, a także wiele typowych dla konsol przycisków, w tym analogi, D-Pad, bumpery i spusty oraz dwa dodatkowe przyciski do wywoływania zapisanych makr. Nie zabrakło też podświetlenia RGB. Podświetlone są nie tylko pierścienie wokół analogowych gałek, ale również przyciski ABXY. To dobra wiadomość, jeśli lubicie grać w ciemności – nigdy nie będziecie mieli problemu z tym, by te przyciski odnaleźć. Podświetlenie można oczywiście spersonalizować, a pozwala na to aplikacja MSI Center M.

MSI Claw jest spora, ale to nie największa i nie najcięższa konsola przenośna na rynku – i dobrze. Można ją wygodnie schować do torby czy plecaka, a podczas transportu jej masa nie daje się przesadnie we znaki. W przypadku handhelda ważna jest jednak nie tylko wygoda transportu, ale też wygoda użytkowania. Producent pomyślał natomiast i o tej kwestii. Obudowa konsoli jest matowa, przez co nie ślizga się w rękach. Ponadto wyprofilowano ją tak, by krawędzie urządzenia przypominały kształtem uchwyty kontrolera. Dzięki temu ręce układają się na nich ergonomicznie.

MSI Claw

Warto zwrócić jeszcze uwagę na kolor obudowy tego sprzętu. Czerń może wydawać się nudna, zwłaszcza że czarnych handheldów jest do wyboru, do koloru, ale ma ona swoją zaletę – zabrudzeń nie widać na niej tak dobrze, jak na konsolach, które są białe 😉.

Czysta przyjemność dla oczu

MSI Claw ma 7-calowy, dotykowy wyświetlacz o rozdzielczości Full HD. W przypadku 27-calowego, komputerowego monitora, taka rozdzielczość może być dla wielu mała, ale na urządzeniu z ekranem 7-calowym jest więcej niż wystarczająca. Podczas zabawy na MSI Claw nigdy nie odczułam, by obraz wyświetlany przez ten panel nie był szczegółowy.

Niektóre gry pozwalają docenić fakt, że częstotliwość odświeżania tego ekranu to aż 120 Hz. Niektóre, bo część tytułów, na czele z Elden Ring, mają limit wyświetlanych klatek na sekundę, a inne nie osiągną na przenośnej konsoli 120 FPS. Nie brakuje jednak takich, które 120 FPS osiągają bez problemu. Wśród nich są gry indie takie jak Cult of the Lamb.

Na ekran MSI Claw patrzy się przyjemnie także za sprawą wiernego odwzorowania kolorów. A jak jest z jego jasnością? Dopóki gramy wewnątrz i nie padają bezpośrednio na niego promienie słońca, nie musimy się tym parametrem przejmować. Z graniem na zewnątrz jest natomiast tak – może nie grałabym na MSI Claw w ostrym Słońcu, ale pokusie korzystania z konsoli w cieniu bym się nie oparła.

Świetny kompan do grania

No cóż, wydajność to chyba najważniejszy aspekt jakiegokolwiek sprzętu do grania. Na szczęście po aktualizacji, która pojawiła się w maju, o wydajności konsoli MSI Claw nie można powiedzieć, że jest mała, jak na takie urządzenie. Na jej pokładzie znalazł się bowiem procesor Intel Core Ultra (Intel Core Ultra 5 135H lub Intel Core Ultra 7 155H), wraz ze zintegrowaną kartą graficzną Intel Arc obsługującą technologię upscalingu Intel XeSS. Ponadto wyposażono ją w aż 16 GB pamięci RAM LPDDR5. Nie jest jednak ważne, jak nazywają się podzespoły, które MSI Claw posiada w środku, a co te podzespoły potrafią.

Nie omieszkałam odpalić na MSI Claw naprawdę przeróżnych gier. Sięgnęłam zarówno po tytuły AAA z realistyczną grafiką, jak i gry Indie, które stawiają raczej na ciekawą estetykę zamiast oprawę wyciskającą ze sprzętu siódme poty. Oczywiście dobrałam do testów takie gry, które obsługują sterowanie kontrolerami. Dodam jeszcze, że grałam na konsoli na zasilaniu z jej baterii, dysponującej pojemnością 53 Wh. Czas pracy zależy oczywiście od jasności ekranu i wydajności, z jaką sprzęt pracuje, ale moje doświadczenia pokazują, że przy wymagających grach MSI Claw może wytrwać jakieś dwie godziny.

Na pierwszy ogień poszedł doskonale znany Wam wszystkim Wiedźmin 3: Dziki Gon. Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie to, iż na MSI Claw przy średnich ustawieniach graficznych i rozdzielczości FullHD można cieszyć się w nim niemalże stałymi 70 klatkami na sekundę, a przynajmniej w większości miejsc. W takim Novigradzie klatek było trochę mniej, bo średnio 50-55, z okazjonalnymi spadkami, ale i tak uważam to za naprawdę dobry wynik.

Potem odpaliłam Elden Ring, by zaliczyć w tej grze jakiekolwiek postępy, które zbliżą mnie do możliwości zagrania w jej zachwalany dodatek. Ten tytuł działał gorzej, bo nawet przy niskich ustawieniach graficznych i rozdzielczości 720p konsola wyświetlała często niecałe 40, a nawet 30 klatek na sekundę, ale mimo to nie czułam, by grało mi się niewygodnie, co częściowo miało chyba związek z estetyką tej produkcji, bo nawet przy 720p grafika wyglądała po prostu dobrze. Elden Ring to jednak chcąc nie chcąc gra dość wymagająca i byłam zadowolona z tego, że ta w ogóle jest na MSI Claw grywalna. Dzięki takim urządzeniom jak MSI Claw we właśnie takie tytuły w końcu można grać nie tylko na kanapie czy przy komputerowym biurku, ale również w podróży.

Spośród wymagających gier na MSI Claw uruchomiłam również Dziedzictwo Hogwartu, które obsługuje technologię Intel XeSS. Dzięki tej technologii przy rozdzielczości Full HD i zalecanych ustawieniach graficznych (niskich z domieszką średnich) miałam w tej grze do czynienia średnio z ponad 40 klatkami na sekundę zamiast ponad 30.

Oczywiście zwłaszcza w tych wymagających grach system chłodzenia konsoli prężnie pracuje, dbając o to, aby jej podzespoły i obudowa się przesadnie nie nagrzewały. Podczas moich sesji grania za jego sprawą nie zdarzyło mi się, ani by sprzęt się przegrzał, ani by jego ciepło dotarło do bocznych uchwytów.

We wspomniane już mniej wymagające Cult of the Lamb, grało mi się na MSI Claw wybornie. Jeśli lubicie gry niezależne, to powinniście wiedzieć, że w moim odczuciu handheldy są do takich gier wręcz stworzone. Doceniłam też to, że do grania na MSI Claw można wykorzystać nie tylko fizyczne przyciski, ale również ekran dotykowy. 

Widzicie, mam małe uzależnienie w postaci gry Hearthstone, a dokładniej mówiąc w postaci trybu Ustawka. Uwielbiam grać w ten tytuł także podczas podróży pociągiem, o ile mam dostęp do Internetu i jeśli biorę ze sobą sprzęt z odpowiednio dużym ekranem – większym niż w smartfonie. Granie w Hearthstone na małym ekranie dotykowym jest problematyczne, natomiast MSI Claw ma ekran wystarczająco duży, by godnie zastępował on klawiaturę i myszkę, których używam do grania w Hearthstone na pececie.

Ważne jest też to, że MSI Claw jest kompatybilny z całym mnóstwem gier, a to dlatego, że bazuje na systemie Windows 11. Fakt, że konsola wykorzystuje układ Intel Arc ogranicza listę kompatybilnych produkcji tylko w niewielkim stopniu.

A jeśli chcesz pograć w domu, to…

Skorzystaj ze stacji dokującej! Tak, do MSI Claw można dokupić stację dokującą. Jest to stacja, która pozwala na szybkie ładowanie konsoli, ale bez obaw – nie stanowi ona tak po prostu zastępstwa dla zwykłej ładowarki. To dlatego, że wyposażono ją w wyjście HDMI 2.0, które pozwala podłączyć ją do zewnętrznego monitora 4K, by przekazywać na ten monitor obraz z konsoli, zupełnie jak w przypadku sprzętu Nintendo.

Stacja dokująca posiada też szereg portów USB-A i USB-C 3.2 Gen1, które możemy wykorzystać, by podłączyć do konsoli różne zewnętrzne urządzenia, takie jak kontrolery, myszy, klawiatury czy pendrive’y. Innymi słowy, jeśli zajdzie potrzeba, MSI Claw możecie zamienić z przenośnego peceta w… komputer stacjonarny.

Akcesoriów, które możesz dokupić do MSI Claw jest więcej. Producent posiada bowiem w ofercie także podróżne etui z praktycznymi przegródkami do przechowywania kabli i kart micro SD, które zapewnia dodatkowy stopień ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi czy zalaniem. To etui może nawet pełnić funkcję przenośnej podstawki. W sprzedaży są również szkło hartowane na ekran oraz smycz, która gwarantuje ochronę przed przypadkowym upuszczeniem czy kradzieżą.

MSI Claw konsolą przenośną godną uwagi

Czy MSI Claw jest konsolą, którą pod pewnymi względami można by udoskonalić? Oczywiście, jak każdy sprzęt. Jego następca podobno jest już jednak w drodze, a zresztą nie zmienia to faktu, że pod wieloma względami MSI Claw po prostu robi wrażenie. Przecież łączy w sobie wydajność zbliżoną do wydajności peceta i przenośność handhelda. Dzięki wydajnym podzespołom zapewnia płynną rozgrywkę nawet w wymagających tytułach, a jednocześnie jest wystarczająco kompaktowa, by zabierać ją ze sobą wszędzie i grać na niej wszędzie.

Inne cechy tego urządzenia, takie jak ergonomiczna konstrukcja i obecność podświetlenia RGB, sprawiają, że MSI Claw to atrakcyjny gadżet dla graczy. Z kolei możliwość podłączenia do stacji dokującej i za jej pośrednictwem do monitora oraz innych urządzeń czynią z tej konsoli sprzęt szczególnie wszechstronny.

Jeśli właśnie uznaliście, że MSI Claw jest sprzętem dla Was, to powinniście wiedzieć, że właśnie teraz przy jego zakupie można skorzystać ze specjalnej oferty promocyjnej. Kupując konsolę w wersji z procesorem Intel Core Ultra 5, wydacie obecnie aż o 500 złotych mniej. Z kolei kupując ją w wersji z procesorem Intel Core Ultra 7, wydacie o 400 złotych mniej, a dodatkowo zgarniecie w prezencie stację dokującą i zestaw akcesoriów.

Co więcej, po zakupie MSI Claw będziecie mogli odebrać, kod do gry Skull and Bones wraz z zestawem Mitycznej Bestii, a także 30-dniowy, bezpłatny okres próbny Xbox Game Pass.

Artykuł zawiera lokowanie produktu: MSI Claw

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.