Apple znane jest z tego, iż jest swoistym „prekursorem” szeroko zakrojonych zmian na rynku mobilnym. Większość producentów zazwyczaj kopiuje rozwiązania wprowadzone przez firmę z jabłkiem w logo, ale ciekawe, jak zachowają się oni w przypadku, kiedy… nowe smartfony zostaną pozbawione portów.
Plotki na temat iPhone’a, który nie będzie wykorzystywał żadnego złącza do działania pojawiają się co najmniej od kilku miesięcy. Najnowsza z nich może być najbardziej martwiąca dla osób, które boją się tak radykalnych zmian. Apple ma bowiem testować sposoby na przywrócenie oprogramowania iPhone’a bez wykorzystania żadnego kabla oraz fizycznego połączenia z komputerem.
Odzyskiwanie miałoby działać stricte przez internet. Czy to już początek rozwoju pomysłu, który zaowocuje między innymi usunięciem złącza do ładowania?
iPhone bez portów
Od paru lat Apple bardzo powoli zaczęło eliminować zapotrzebowanie na porty oraz kable w swoich smartfonach czy tabletach. Firma wprowadziła technologie bezprzewodowe tam, gdzie to tylko możliwe. Zamiast słuchawek na kablu, Apple zachęca do korzystania z AirPods. iPhone jest w stanie ładować się bezprzewodowo, a od modelu 12 korzysta z technologii MagSafe. Transfer danych odbywa się przez Bluetooth, Wi-Fi czy rozwiązanie AirDrop lub AirPlay – i tak dalej, i tak dalej.
Nic więc dziwnego, że Apple zastanawia się nad tym, jak rozwiązać problem z przywracaniem systemu iPhone’a lub iPada, do którego użytkownik najczęściej wykorzystuje komputer. Tego typu zagwozdka została zaprezentowana inżynierom oprogramowanie, jak i osobom zajmującym się sprzętem w Cupertino.
Celem jest stworzenie technologii pozwalającej niejako „naprawić” iPhone’a bez konieczności podłączania go kablem do innego sprzętu. Źródła znajdujące się blisko sprawy zastrzegają, że sama koncepcja znajduje się dopiero na wczesnym etapie i nie spełnia jeszcze wszystkich wymagań producenta.
fot. Daniel Korpai – Unsplash
To generowanie nowego problemu
Pozbawienie i wykastrowanie smartfona z portów oraz złączy, to tylko i wyłącznie przepis na katastrofę. Owszem, ładowanie bezprzewodowe oraz dostępność ładowarek, to w niektórych miejscach już swoisty standard, jednak spora liczba osób po prostu nie lubi korzystać z tego rozwiązania. Samo ładowanie bezprzewodowe (a przynajmniej to w standardzie Qi promowanym przez Apple) nie jest na tyle szybkie, aby móc równać się z uzupełnianiem energii za pośrednictwem klasycznego kabla.
Pozbawiając smartfona portu ładowania, Apple musi mieć świadomość, że tego typu decyzja kompletnie zmieni sposób korzystania z urządzeń mobilnych. Przerzucanie kosztów na użytkownika zaczęło się już podczas usunięcia słuchawek i ładowarki z pudełka – rzekomo argumentowanych wpływem na środowisko.
Usunięcie portu będzie pójściem o krok dalej, który wymusi zmianę nawyków, inwestycję w nowe akcesoria oraz przede wszystkim – niesamowity dyskomfort.
Znany i lubiany żart mówi, że Apple ze swoimi decyzjami i rozwojem produktów często jest „odważne”. W tym przypadku to może być jednak odwaga na strzał we własne kolano.
Źródło: SlashGear / fot. Andreas Haslinger – Unsplash