Najważniejsza rzecz, czyli gry, w najmniejszym stopniu nie doprowadziły oczekujących do masowej histerii. Większość tytułów, co było wiadome już od dawna, prezentuje poziom graficzny zbliżony do tego, co możemy zaobserwować u konkurencji z Sony i Microsoftu. Najciekawszymi premierowymi tytułami okazały się: New Super Mario Bros. U, Nintendo Land, ZombiU, Assassin’s Creed III, Darksiders II, Batman: Arkham City – Armored Edition oraz Ninja Gaiden 3: Razor’s Edge. Pojawiły się także pierwsze oceny zagranicznych recenzentów, które choć nie były najgorsze, to jednak jasno dają niezdecydowanym do zrozumienia, że rewolucja nie nadeszła. Zwłaszcza, że póki co tylko pierwsza trójka z wymienionych tytułów są na wyłączność dla Wii U.
Największy zawód czekał na graczy w domu, kiedy to po uruchomieniu konsoli okazało się, że trzeba pobrać aktualizację ważącą ponad 1 GB. Najgorsze jednak jest to, że Nintendo zapomniało umieścić opcji anulowania operacji. W rezultacie sporo osób myślało, że konsola zbyt długo pobiera aktualizację, gdyż się zawiesiła. Przy próbie restartu czekała gorsza niespodzianka – firmware zawieszał się na dobre i trzeba było oddać nową konsolę do serwisu!
Najbardziej chwalone są z kolei możliwości sieciowe Wii U. W trakcie gry można bez wychodzenia do menu głównego wejść na serwis społecznościowy lub uruchomić przeglądarkę na przykład w celu wyszukania pomocy do gry. Pojawiła się również opcja oglądania filmów przy użyciu Gamepada w tym samym momencie, kiedy gramy w dowolną grę.
Na wyniki sprzedaży jeszcze za wcześnie, choć zapewne niebawem pojawią się pierwsze dane. Trzeba jednak wspomnieć, że premiera za Oceanem była dość skromna, jeśli porównać ją choćby do premiery Kinecta. Ogólnie szału nie było, jednak Nintendo wierzy, że wyjście na rynek już teraz może pomóc firmie w osiągnięciu miejsca na podium w trakcie rozpoczynającej się właśnie kolejnej generacji konsol.
Źródło: Nintendo