Steve Ballmera już nie ma na pokładzie Microsoftu, a Satya Narayana Nadella, który przejął stery firmy na początku lutego zeszłego roku, musiał coś zrobić z kukułczym jajem pozostawionym przez poprzednika. Najnowszy komunikat jest druzgoczący: Microsoft wyrzuca niemal 8 tysięcy pracowników Nokii i dokonuje odpisu w kwocie 7,6 miliarda dolarów za przejęcie fińskiego giganta. Dodatkowo dopisuje 800 milionów dolarów – koszt restruktyzacji fińskiego partnera. Oznacza to mniej więcej, że te gigantyczne pieniądze przepadną, i to jeszcze nie koniec strat. A miało być przecież tak pięknie…
To Lumia miała stać się lokomotywą całego sektora Microsoft Mobile (nowa nazwa dla Nokii, już pod patronatem Microsoftu). Plan zakładał dogonienie konkurencji, tzn. Androida i iOS na urządzenia mobilne. Na dobry początek użytkownicy Windows Phone 8.1 dostali za darmo flagową nawigację Here Drive+ i wydawało się, że będzie tylko lepiej. Stało się inaczej, sprzedaż dalej się ślamazarzyła. Złoty dotyk króla Midasa nie pomógł.
Wychodzi na to, że hardwareowe imperium, jakie zamarzyło się niegdyś Ballmerowi, okazało się mrzonką. Microsoft wraca do softu, a poważnie okrojony dział sprzętowy pozostanie z zaledwie kilkoma modelami telefonów. Plotka głosi, że będzie to bardzo niewielka rodzina, być może złożona z trzech smarfonów: drogim, średnim i tanim.
Czy osłabiony i rachityczny dział telefonów komórkowych w ogóle będzie w stanie odbić się od dna? Nadella pokazał już, że potrafi być bezwzględny. Jeśli coś nie przynosi spodziewanych zysków SEO Microsoftu odcina chorą część i wyrzucą ją na śmietnik historii. Być może za jakiś czas Microsoft Mobile trafi do niego w całości, chociaż dziś wydaje się to zupełnie nieprawdopodobne.
Źródło: techcrunch