Marketingowcy Apple postanowili nieco zmienić podejście. iPad to już nie jest komputer. To nadal tablet, który jest od komputera po prostu lepszy. Naprawdę odważne stwierdzenie! Kluczem ma tutaj być między innymi nowa odsłona klawiatury Magic Keyboard, która wreszcie zyskała touchpad.
Zastosowanie dwóch niezależnych zawiasów pozwala o wiele precyzyjniej dostosować pozycje tabletu. Wygląda to efektownie i całkiem praktycznie. Jednak to nie wady etui były największa bolączką, bo tę kwestię można było rozwiązać wybierając akcesoria innych producentów.
Prawdziwym problemem był system operacyjny. Na szczęście iPad OS sporo w tej materii zmienił, choć do miana godnej alternatywy dla PC droga nadal długa. Teraz, oferując własne doświadczenie touchpada, Apple dodało rozszerzone wsparcie dla kursora. Jesteśmy coraż bliżej!
Zmienił się również moduł aparatu, który w tableteach zawsze odgrywał drugorzędną rolę. Przypomina on moduł z iPhone’a 11, ale odróżnia go zastosowanie jednej zaskakującej nowości – radaru LiDAR. Radar ten ma znaleźć swoje zastosowanie w wykrywaniu głębi oraz rozszerzonej rzeczywistości. Ciekawe jakie statystki przekonują Apple do tego, że inwestowanie w aparaty w tabletach to dobry pomysł. Może czegoś w tej materii nie wiem.
Jak na sprzęt Apple przystało – niestety jest tanio. Najtańsza wersja mniejszego 11-calowego iPada Pro kosztuje 3899 zł. Najdroższy wariant to koszt rzędu 7199 zł. Ceny większej, 13-calowej odmiany zaczynają się od 4899 zł a kończą na 8199 zł. Są to już sumy w których dostaniemy naprawdę porządny komputer z Windows 10, a nawet MacBooka.
Czy w takim razie iPad Pro ma sens? Ma, ale tylko w swojej tabletowej niszy. Rewelacyjna mobilność, płynność działania (dzięki zastosowaniu chipu Apple A12Z Bionic) i obsługa rysika to spore zalety, które faktycznie trudno znaleźć wśród klasycznych komputerach. Nadal, w przeciwieństwie do ultrabooków na przykład, nie jest to jednak urządzenie uniwersalne. Choćby nie wiem jak bardzo się marketingowcy Apple wysilali, by mnie do tego przekonać.