Zmiana opłaty reprograficznej
Wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka poinformowała w rozmowie z „Do Rzeczy”, że obecnie politycy oczekują na wpisanie projektu ws. zmian w naliczaniu opłaty reprograficznej do wykazu prac legislacyjnych rządu. „Wysokość opłaty będzie jeszcze przedmiotem konsultacji” – dodała. Zwinogrodzka twierdzi, że zmiany w naliczaniu opłaty to jeden z aspektów projektowanej ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, która „stanowi systemową zmianę warunków pracy w dziedzinie kultury, zaniedbywanej u nas od kilkudziesięciu lat”.
Według wypowiedzi wiceminister kultury, stawka nie będzie taka sama dla wszystkich urządzeń i nośników danych. „Najważniejsze jest, aby kwoty, które dotąd zostawały przez lata w kieszeni producentów sprzętu, trafiły wreszcie – tak jak w większości rozwiniętych krajów – do artystów pozbawionych wynagrodzenia za swoją pracę wskutek masowego, bezpłatnego kopiowania i odtwarzania ich utworów na urządzeniach elektronicznych” – mówiła.
Zwinogrodzka sugeruje, że opłata nie musi wpłynąć niekorzystnie na ceny elektroniki. Za przykład podała Niemcy, gdzie opłata reprograficzna jest wysoka, a ceny urządzeń „bywają niższe o kilkaset, czasem tysiąc złotych”. „Zatem ta rekompensata nie podwyższa automatycznie ceny, pokrywana jest bowiem z marży producentów i odrobinę uszczupla ich zysk” – konkluduje. Oczywiście trudno jest spodziewać się, aby producenci brali taką opłatę na siebie – nie zrobili tego przecież producenci słodkich napojów, obciążeni podatkiem cukrowym.
Zakupy za granicą sposobem na drożyznę
Rozwiązanie problemu wysokich cen elektroniki po wprowadzeniu tak wysokiego podatku będzie dość proste. Więcej Polaków kupowało będzie smartfony za granicą, na przykład w Chinach, gdzie urządzenia te już teraz są o wiele tańsze, niż w Polsce. Już teraz nierzadko bardziej się opłaca kupić smartfon w Niemczech niż w naszym kraju.
Źródło: PAP, DoRzeczy