Z roku na rok ceny naprawy sprzętów od Apple rosną. Nic w tym dziwnego, technologia staje się coraz bardziej zaawansowana, komponenty coraz mniejsze, a amerykańska firma przykłada również większą uwagę do bezpieczeństwa. Naprawa poza autoryzowanymi serwisami w przypadku najnowszych smartfonów jest niemożliwa. Nic więc dziwnego, że na całym świecie podniósł się lament o tak zwane „prawo do naprawy”.
No bo jak nie wyrażać chęci poparcia przepisów ułatwiających naprawę, jak wymiana ekranu w iPhonie 11 Pro kosztuje prawie 1500 złotych? A to jeszcze nie tak dużo. Serio.
Sprzęt premium = naprawa premium
Analogia ze śródtytułu nie jest przypadkowa. Apple zakłada, że skoro wydajemy pieniądze na produkt premium, to stać nas na naprawę w wersji premium. Podobnie, jak w przypadku osób kupujących drogie samochody – z założenia musi być je stać na oferowane przez producenta spalanie.
Obserwuję ceny serwisu sprzętów Apple od kilku lat. Sam miałem nawet epizod, kiedy pracowałem w jednym z autoryzowanych, polskich serwisów. O ile do jakości naprawy czy jej szybkości w większości przypadków nie można się przyczepić, tak do cen za komponenty można.
fot. Francois Hoang – Unsplash
Z ciekawości podejrzałem cennik Cortland w kontekście wymiany wyświetlacza w iPhonie poza gwarancją i aż mnie zmroziło. W niektórych przypadkach cena za sam ekran, to połowa wartości smartfona. Tak, połowa ceny. W starszych sprzętach typu iPhone 8 nie opłaca się wymieniać ekranu. Taki zabieg kosztuje niemalże tyle, co urządzenie w dobrym stanie – z drugiej ręki.
fot. zrzut ekranu ze strony Cortland
iPhone’y to jeszcze nic. Gorzej jest z iPadami. Z założenia tablety Apple to sprzęt jednorazowy, co trochę kłóci się z polityką firmy związaną z dbałością o środowisko. Pamiętam, że w starszych modelach praktycznie każda usterka oznaczała wymianę urządzenia na nowe. Ekranu w iPadzie nie dało się wymienić i nie opłacało się tego robić – był on przyklejony. Jednorazówka.
Kilka dni temu amerykańska firma zaprezentowała nowego iPada Pro w wersji z procesorem M1. I jak zobaczyłem najświeższy cennik związany z naprawą jego wyświetlacza, to aż zaśmiałem się na głos. Ile? 699 dolarów, bez Apple Care. Czyli za popękaną szybkę trzeba będzie zapłacić około 2650 złotych. To czyste kuriozum. Cena 699 dolarów za naprawę dotyczy także innych usterek, po analizie przez serwis.
fot. Rahoul Chakraborty – Unsplash
Umówmy się, da się to zrobić taniej
Da się. Od wielu lat pokazuje to między innymi popularny youtuber Louis Rosmann, który co krok wytyka Apple błędy oraz kiepskie rozwiązania projektowe. W Ameryce firma Tima Cooka od kilku miesięcy jest również pod ostrzałem związanym z utrudnianiem klientom tańszej i skuteczniejszej naprawy produktów. Prawo i regulacje chcą iść w dobrą stronę, Apple w każdym przypadku idzie w przeciwną.
Większość osób bezrefleksyjnie oddaje swoje sprzęty do serwisu i godzi się na zapłatę ogromnej ilości pieniędzy. Często nie ma po prostu wyboru – sam bym to zrobił, gdyby mój smartfon czy zegarek zostały uszkodzone.
Swoiste „odblokowanie” nieautoryzowanych serwisów przez Apple nie tylko przyspieszyłoby naprawy, ale również zbiło ich ceny do racjonalnego poziomu.
Wszyscy jednak wiemy, że tak się nigdy nie stanie.
fot tytułowe: Agê Barros – Unsplash