Bez dłoni nie da się grać
Perkusista Jason Barnes, ponad dwa lata temu przeszedł amputację ręki. Po wypadku próbował sam dla siebie stworzyć protezę, aby móc na nowo grać na instrumencie. Ta konstrukcja nie była jednak zbyt elastyczna, przez co, efekty pozostawiały sporo do życzenia. Muzyk mógł podnosić ramię w górę oraz w dół i uderzać pałeczkami, ale brak sprawnych palców wydawał się barierą nie do pokonania. Barnesowi z pomocą przyszedł profesor Gil Weinberg.
Jason Barnes ze swoją robotyczną protezą
Robotyczna proteza
Naukowiec zbudował dla niego nowoczesną robotyczną protezę, która została wyposażona w motory napędzające dwie pałeczki. Oczywiście całość przy pomocy odpowiednich sensorów połączono z mięśniami oraz nerwami perkusisty. Nad jedną pałeczką muzyk cały czas sprawuje pełną kontrolę. Druga jest bardziej interesująca. Sterowana przez specjalne algorytmy, sama słucha muzyki i zaczyna improwizować, proponując grającemu nowe ciekawe aranżacje.
Jak twierdzi Weinberg, dzięki temu, Jason Barnes jest już prawie cyborgiem, bowiem gra na instrumencie, nie w pełni kontrolując wszystkich elementów swojej nowej dłoni. Zawsze może zrezygnować z tego wsparcia, ale z drugiej strony daje mu to szersze pole do popisu – na przykład obie pałeczki w robotycznej protezie mogą grać dwa zupełnie różne rytmy jednocześnie. Naukowiec uważa, że muzyk ma teraz większe możliwości niż przed amputacją.
To dopiero początek
Pomimo sukcesu Gil Weinberg nie zamierza na razie zasiadać na laurach. Muzyka jest bardzo specyficzną i subtelną dziedziną, gdzie każda nawet najdrobniejsza zmiana może mieć znaczenie. Synchronizacja człowieka z maszyną tu kluczem. Jak twierdzi Weinberg doskonalenie i rozwijanie tej technologii może być w przyszłości wykorzystane w bardzo wielu dziedzinach, od chirurgi, poprzez sport na astronautyce kończąc. Poniżej wideo, na którym Jason Barnes pokazuje jak gra przy pomocy protezy:
Źródło: Georgia Tech / Zdjęcia: Georgia Tech