Specyfikacja
- Ekran IPS 6.53”, rozdzielczość 2340×1080, 395 ppi
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 662
- RAM: 4GB
- GPU: Adreno 610
- Pamięć: 128 GB
- Bateria: 6000 mAh
- Aparaty(tył): 48 MP, wideo FullHD (1920×1080), 30 kl/s, sensor głębi 2MP + makro 2MP
- Aparat (przód): 8 MP, wideo FullHD (1920×1080), 30 kl/s
- Waga: 198 g
- Głośniki stereo
- Jack 3,5 mm
- Cena: ok. 750 zł (wersja 128 GB)
Wygląd
Zastosowany design pozwala ukryć budżetowe założenia telefonu, dlatego że POCO M3 na pierwszy rzut oka wygląda jak wszystkie inne nowe smartfony. Od przodu widzimy czarną taflę z wąskimi ramkami, centralnie umieszczoną łezką aparatu do selfie, stosunkowo wąskimi zaokrąglonymi ramkami oraz niewielkim czółkiem i podbródkiem.
Górna ramka została zagospodarowana na pierwszy głośnik (tak, w modelu za ponad 600 zł dostajemy stereo), wejście mini Jack 3,5 mm oraz mikrofon. Po prawej stronie umieszczono fizyczny przyciski regulacji głośności oraz zasilania z zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Na lewej ramce mamy tackę z hybrydowym dual SIM-em, z kolei dół to miejsce na wejście USB C, drugi głośnik oraz mikrofon.
Plecki pokryte są tworzywem imitującym skórę. Zwykle z dużą rezerwą pochodzę do takich rozwiązań, ale w przypadku POCO jakoś mnie to wyjątkowo nie raziło. Ba, zauważam nawet tego zalety. Przede wszystkim powierzchnia się palcuje znacznie mniej niż u konkurencji, a przypominam, że nasz testowy egzemplarz ma czarną wersją kolorystyczną.
Producent postanowił także wyróżnić wyspę z aparatami błyszczącym elementem wzorniczym, na którym umieszczono duży napis POCO. W efekcie robi się dość młodzieżowo. Oczywiście nie mogło zabraknąć także diody doświetlającej oraz obiektywów, których naliczyłem aż 3.
Jakość spasowania jest na dobrym poziomie. Nawet pod mocnym naciskiem obudowa się nie ugina, a fizyczne przyciski nie dzwonią. Warto dodać, że całość waży 198 g, dzięki czemu telefon “boksuje” w wadze średniej.
Ekran
Pod względem matrycy nie ma zaskoczenia. Ze względu na przynależność do tanich telefonów otrzymujemy 6.53-calowy panel IPS o częstotliwość odświeżania wynoszącej 60 Hz. Co prawda charakteryzuje się przyzwoitą rozdzielczością (1080 x 2340 pikseli), jednak jasność mogłaby być delikatnie wyższa, a kąty widzenia – szersze.
Pod względem reprodukcji barw – jak na tę cenę – jest tu naprawdę nieźle. Dodatkowo producent oferuje 3 predefiniowane tryby, wśród których znaleźć można automatyczne, nasycone oraz standardowe. Matryca także chętnie współpracuje w kwestii dotyku, precyzyjnie wykonując nasze polecenia, i to nawet przy niskiej temperaturze. Podsumowując: byłoby naprawdę przyzwoicie, gdyby nie ta nieszczęsna niska jasność obrazu.
Biometria
Producent oferuje aż cztery sposoby na zdejmowanie blokady ekranowej. Do dyspozycji mamy funkcję rozpoznawania twarzy, Bluetooth (po sparowaniu np. z opaską sportową), wpisanie wzoru lub hasła, a także czytnik linii papilarnych. W przypadku tego ostatniego mam jednak pewne zastrzeżenia dotyczące szybkości działania. Naprawę, mógłby delikatnie szybciej reagować na dotyk. Na całe szczęście jest precyzyjny i rzadko się myli.
Specyfikacja, wydajność oraz komunikacja
W tej półce cenowej nie ma co oczekiwać, że sprzęt będzie demonem prędkości. Tak naprawdę można jedynie liczyć, że smartfon nie będzie się często zawieszał i to było dla mnie podstawowe kryterium oceny.
Wyniki syntetycznych testów potwierdzają, że nie jest to sprzęt dla miłośników mobilnych gier. Dowodem na to może być m.in. rezultat osiągnięty w Wild Life (3DMark), który sprawdza, w jakim stopniu sprzęt radzi sobie z pracą na wysokich obrotach przez krótki czas. Okazuje się, że POCO jest lepsze jedynie od 3 proc. sprawdzanych modeli. Z kolei benchmark Geekbench wskazuje, że sprzęt swoją wydajnością odpowiada kolejno Xiaomi Redmi Note 8 (pojedynczy rdzeń) oraz Samsung Galaxy S8 (wiele rdzeni).
W życiu codziennym wszystko to przekłada się jednak na w miarę płynne działanie. POCO M3 pozwala przełączać się między ekranami bez większej zadyszki. Co prawda czas potrzebny na otwarcie aplikacji czasami wynosi powyżej sekundy, jednak najważniejsze (przynajmniej dla mnie), że nie występuje efekt poklatkowego przewijania. W efekcie jest więc stabilnie, dlatego moje odczucia z użytkowania są pozytywne.
Należy także wspomnieć, że w kwestii komunikacji nie znajdziemy tutaj NFC, co akurat w przypadku urządzeń kosztujących poniżej 700 zł nie powinno nikogo dziwić. Model M3 oferuje za to dwuzakresowe WiFi v802.11 a/b/g/n/ac, 4G oraz moduł Bluetooth 5.0.
Omawiając działanie, warto wspomnieć o nakładce systemowej, którą jest MIUI (w wersji dla POCO) oznaczona numerem 12.0.5. Dostajemy tutaj preinstalowany zestaw aplikacji od podmiotów trzecich, wśród których znajdziemy m.in. Facebook, LinkedIn czy Netflix. Oczywiście nie mogło zabraknąć także znanych i lubianych narzędzi od Xiaomi, czyli skaner, MI przeglądarka czy ShareMe.
W kwestii udogodnień dostajemy tutaj szufladę aplikacji, pływające powiadomienia czy zestaw skrótów. Niestety, podobnie jak w innych urządzeniach chińskiego producenta, również i tutaj musimy być przygotowani, że gdzieniegdzie pojawią się reklamy. Nie są jakoś wyjątkowo nachalne, jednak jeżeli mimo wszystko chcemy się ich pozbyć, warto zajrzeć do naszego poradnika, w którym tłumaczymy, jak to zrobić.
Bateria
Do argumentów sprzedażowych, które mogą przekonać jeszcze nieprzekonanych, zdecydowanie należy potężne ogniwo. Pojemność baterii wynosi aż 6000 mAh, co przekłada się na ok. 10 godzin pracy na ekranie. W efekcie 2 dni bez ładowarki wcale nie będzie wybitnym osiągnięciem, a przy mniej intensywnym korzystaniu można pokusić się nawet o 3 dni. Dobra robota!
Łyżką dziegciu w beczce miodu będzie jednak czas ładowania. Niestety, telefon wspiera tylko ładowanie 18W, dlatego uzupełnienie baterii od stanu 0 do 100 proc. trwać będzie ponad 3 godziny. Mimo wszystko, w kontekście 3 dni pracy bez podłączania do zasilania, jest to jednak akceptowalny wynik.
Audio
Przyznam, że jakość dźwięku była chyba największym zaskoczeniem. POCO M3 wyposażony jest w dwa głośniki, które grają naprawdę donośnie i klarownie. Zewnętrznego systemu audio może nie zastąpią, jednak i tak jest dużo lepiej niż w przypadku konkurencji, która zwykle dysponuje tylko jednym głośnikiem. Przy okazji należy odnotować także obecność radia FM. Szkoda jedynie, że nie zdecydowano się na instalację wewnętrznej anteny, dzięki czemu użytkownik mogły słuchać radia bez podpięcia słuchawek. Te z kolei podepniemy dzięki obecności wejścia mini Jack 3,5 mm.
Zdjęcia
Wyścig na ilość obiektywów trwa, a POCO 3M jest dowodem na to, że zawody przeniosły się także do ligi budżetowców. Z tyłu dostajemy 3 aparaty, z czego główny posiada matrycę 48 MP z przesłoną f/1.79. Jak się jednak można było domyślać, pozostałe dwa z matrycą 2 MP, czyli makro i sensor głębi, odgrywają tutaj rolę trzecioplanową i funkcjonują jedynie jako dodatek, który dobrze wygląda w materiałach marketingowych.
Choć nie powinno to nikogo dziwić, to z kronikarskiego obowiązku muszę jednocześnie odnotować brak obiektywu szerokokątnego. Z kolei z przodu zainstalowano obiektyw 8 MP z przesłoną f/2.05.
Przy sprzyjających warunkach oświetleniowych główny aparat radzi sobie całkiem nieźle. Kolory są nasycone przy utrzymaniu całkiem szerokiej rozpiętości tonalnej. Dopiero tryb AI nienaturalnie podbija barwy, sprawiając, że obrazy stają się lekko przerysowane. W trakcie testów nie zauważyłem większych problemów z ustawianiem ostrości, a zdjęcia zwykle charakteryzowały się odpowiednim poziomem szczegółowości.
A jak wyglądają zdjęcia nocą? Zgodnie z oczekiwaniami jest po prostu… przeciętnie. W automatycznym trybie zdjęcia są ciemne i mocno zaszumione. Sytuację nieco ratuje tryb nocny, który delikatnie wydobywa obiekty z ciemności. Jednak wciąż daleko mu do efektów uzyskiwanych choćby tanimi smartfonami Huawei, a jego działanie porównałbym bardziej do HDR.
Pod względem funkcji otrzymujemy tutaj zestaw składający się z panoramy, trybu poklatkowego, zwolnione tempo czy krótkie wideo. Dzięki wcześniej wspomnianemu obiektywowi makro możemy robić zdjęcia z niewielkiej odległości. Ostrzegam jednak – nie spodziewajcie się w tej kwestii cudów. Pozytywnym zaskoczeniem było znalezienie trybu manualnego (Pro), który pozwala na całkiem szeroką regulację parametrów obrazu (m.in. czas migawki, balans bieli czy ISO).
Filmy nie są najmocniejszą stroną POCO M3. Aparat pozwala nagrywać wideo w 720p lub 1080p w 30 kl/s. Oczywiście nie ma tutaj nawet cyfrowej stabilizacji obrazu, dlatego nie można liczyć na piękne ujęcia nagrywane z ręki.
Przykładowe zdjęcia i filmy wykonane testowanym modelem znajdziecie na naszym dysku Google.
Podsumowanie
POCO M3 wyróżnia się obecnością potężnej baterii oraz dwóch głośników. Poza tym dostajemy typowego budżetowca z solidnym aparatem oraz godziwymi podzespołami, które może nie oferują najwyższych osiągów, jednak na co dzień do wykonywania podstawowych czynności zupełnie wystarczą.
Czy warto się nim zainteresować? Kosztujący 650 zł wariant z 64 GB pamięci na dane na pewno wydaje się w miarę atrakcyjną ofertą. Z kolei za ok. 750 zł, czyli cenie, jaką należy zapłacić za 128 GB, możemy już zacząć szukać np. modelu XIAOMI Redmi Note 8 Pro, który w porównywalnym budżecie oferuje NFC, lepsze zdjęcia oraz obiektyw szerokokątny.
Mocne strony:
+ Pojemna bateria
+ Głośniki stereo
+ Aparat główny
Słabe strony:
– Brak NFC
– Reklamy w systemie
– Niska jasność ekranu