Prawo do naprawy zostało właśnie przyjęte przez europejski parlament. Tym samym jesteśmy na ostatniej prostej jeśli chodzi o wprowadzenie długo wyczekiwanych przepisów. Teraz pałeczka znajduje się w rękach rządów poszczególnych państw członkowskich. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to konsumenci otrzymają znacznie więcej swobody, natomiast producenci sprzętów – znacznie więcej obowiązków. Warto więc przyjrzeć się nieco bliżej temu, co nas czeka.
Prawo do naprawy już wkrótce na terenie Polski
Nie od dziś prowadzone są dyskusje odnośnie do implementacji pogłębionych regulacji odnośnie do samodzielnej naprawy zakupionych sprzętów. Do tej pory producenci mieli pod tym względem mnóstwo przywilejów, natomiast konsumenci byli zdani na drogie serwisy, nawet w przypadku banalnych usterek niewymagających przesadnej ingerencji we wnętrze urządzenia. Teraz doświadczyliśmy przełomu w sprawie, przyjęto bowiem istotną dyrektywę.
- Sprawdź również: Steam utrudnił zwrot gier. Gracze nadużywali system
Parlament Europejski opublikował komunikat informujący o przegłosowaniu ustawy „o prawie konsumentów do naprawy”. Większość posłów opowiedziała się za przyjęciem przepisów nakładających na firmy obowiązek naprawy towarów. Muszą też zachęcać użytkowników do wybierania opcji naprawy w celu wydłużenia cyklu życia produktu. Tym samym producenci mają zaoferować szybkie i korzystne cenowo usługi, a także wprowadzić dodatkowy roczny okres gwarancji. To jednak nie wszystko.
Jeśli upłynie wyznaczony czas gwarancji, to mimo wszystko producent jest zobowiązany do naprawienia artykułów gospodarstwa domowego (jeśli nadają się one do reperacji z technicznego punktu widzenia). Chodzi głównie o pralki, odkurzacze oraz smartfony – w przyszłości wykaz sprzętów objętych przepisami zostanie stosownie rozszerzony. Co ciekawe, jeśli urządzenie trafi do serwisu, to firma będzie musiała udostępnić możliwość wypożyczenia czegoś zastępczego. Brzmi bardzo dobrze, prawda?
Co w przypadku, gdy np. pralki jednak nie uda się naprawić? Tutaj z pomocą przychodzi konieczność zaoferowania produktu już wcześniej odnowionego. Tym samym znacząco zmniejszą się ewentualne wydatki. Poza tym konsumenci uzyskają dostęp do specjalnego europejskiego formularza informacji o naprawie oraz europejskiej platformy internetowej. Na łamach tych dwóch projektów znaleźć będzie można szereg przydatnych informacji oraz narzędzi ułatwiających przejście przez cały proces. Trzeba przyznać, że prezentuje się to naprawdę intrygująco.
Specjalnie starzejący się sprzęt odejdzie w niepamięć
Nie można też zapominać o oferowaniu części zamiennych i narzędzi do napraw. Oprócz tego zniknie stosowanie klauzul, sprzętu lub technik oprogramowania utrudniających reperację produktów. Niezależne serwisy natomiast otrzymają opcję stosowania części zamiennych z drugiej ręki lub drukowanych w 3D. Ponadto producent nie będzie mógł odmówić naprawy tylko dlatego, że ktoś inny wcześniej już to zrobił.
Państwa członkowskie także muszą się wykazać. Chodzi tu o wprowadzenie przynajmniej jednego środka propagującego naprawy. Parlament Europejski wymienia bony na naprawę lub fundusze naprawcze. Tak naprawdę teraz wszystko znajduje się w rękach lokalnych władz. Dyrektywę niedługo zatwierdzi Rada Europejska, natomiast wtedy poszczególne kraje otrzymają 24 miesiące na przeniesienie jej przepisów do swoich ustaw.
- Przeczytaj również: TikTok zostanie zakazany w USA. To koniec popularnej platformy?
Co sądzicie o wprowadzanych zmianach? Myślicie, że wszyscy producenci dostosują się do nadchodzących przepisów i nie znajdą jakiejkolwiek luki?
Źródło: Parlament Europejski / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@jeshoots), Unia Europejska