FreeBuds Pro to napakowana elektroniką biżuteria
Otrzymałem słuchawki w kolorze Silver Frost. Ich błyszcząca, lekko przyciemniona powierzchnia wygląda jak połączenie chromu i obsydianu. Przypominają budową Apple AirPods Pro, chociaż moim zdaniem są dużo szykowniejsze. Ze względu na wykończenie wyglądają jak ozdoba, choć to tylko polakierowany plastik. Z dumą nosiłem je na ulicy. Podobnie prezentuje się etui. Uważam, że Huawei’owi należą się brawa za projekt – dawno nie widziałem tak ładnych słuchawek. Niestety ze względu na błyszczącą powierzchnię palcują się od samego patrzenia.
Huawei FreeBuds Pro wyposażone zostały w sprytnie ukryte styki – jeden pod samą główką, a dwa pozostałe na samym dole. Ponadto można zauważyć czujnik podczerwieni – to ten czarny punkt w górnej części urządzenia. Główna część zwieńczona jest silikonową wkładką, która została nieco spłaszczona – dzięki temu wygodniej leży w uchu.
Połysk jest szlachetny, jednak pod spodem jest plastik. Metal mógłby być za ciężki. / Foto: własne
Huawei FreeBuds Pro grają świetnie, zwłaszcza po aktualizacji
Słuchawki odtwarzają dźwięk poprzez dynamiczny przetwornik o średnicy 11 mm. Grają dosyć średnicowo, może nawet odrobinę ciemno. Wokale, gitary i podobne dźwięki wydają się uwypuklone, natomiast wyższe częstotliwości grają drugie skrzypce. Mimo na wyrazistość i szczegółowość nie można narzekać, podobnie jak na scenę. Jest naprawdę dobrze.
Wyjęcie słuchawek nie jest prostym zadaniem. / Foto: własne
Zaletą słuchawek Huawei FreeBuds Pro jest bas, który jest solidną podstawą dla grającej muzyki i np. w utworach Hansa Zimmera potrafi zejść naprawdę nisko. Jest tyle, ile go być powinno i nie zalewa sobą pozostałych pasm. W chwili pisania tekstu słucham muzyki z filmu „Incepcja” i momentami ciężko mi się skupić na tekście. Brzmienie jest naprawdę angażujące.
Myślę, że Huawei FreeBuds Pro powinny trafić w gusta większości osób i sprawdzić się z większością gatunków. Do odsłuchu wykorzystałem zarówno muzykę popową, jak i metalową czy klasyczną. Brzmienie jest przyjemne i muzykalne. Dzięki temu nie męczy uszu – muzyki można słuchać godzinami.
Zobacz również: Honor Magic Earbuds: test słuchawek Bluetooth, które potrafią grać ciszę
Pochwalić muszę także wygodę. Nawet po długim odsłuchu nie skarżyłem się na ból czy dyskomfort. Po części jest to zasługą gumek wykonanych z cienkiego i bardzo delikatnego silikonu. Słuchawki przy tym bardzo dobrze trzymają się ucha, co mnie zaskoczyło. Pamiętajcie jednak, że to sprawa względna i dużo zależy od kształtu małżowiny.
Zawias jest nietypowy i cieszy oko. / Foto: własne
Jeszcze jedno – na początku dało się wyczuć pewną chropowatość, wysokie tony wydawały się momentami nieco zapiaszczone. Poza tym średnie tony momentami kłuły w uszy, zwłaszcza w wokalu Christiny Aguilery. Bas też wydawał się jakiś szczupły. Poza tym dało się wyczuć pewien „kocyk”. Wszystko naprawiła aktualizacja, która tchnęła w słuchawki drugą duszę. Co ciekawe, w spisie zmian nie ma nic o dźwięku. Mimo wszystko poprawka to must have!
Grzech nie wspomnieć o dynamicznym equalizerze, który na bieżąco analizuje roznoszenie się dźwięku w kanale usznym i w czasie rzeczywistym modyfikuje dźwięk tak, aby użytkownik otrzymał odpowiednio zbalansowany dźwięk.
Słuchawki pozwoliły zapomnieć o ładowaniu
Huawei deklaruje, że FreeBuds Pro wytrzymają na jednym ładowaniu 7 godzin i 30 przy doładowywaniu z etui. Z kolei z włączonym ANC czasy skracają się odpowiednio do 4 i 20 godzin. Wprawdzie nie mierzyłem wytrzymałości baterii jednak wydaje mi się, że parametry się zgadzają. Muzyki słuchałem przy każdej okazji – na spacerze, w metrze czy sklepie, głównie z włączonym tłumieniem. Pierwszy raz naładowałem je po tygodniu. To dobry wynik.
Etui można naładować przez gniazdo USB typu C. / Foto: własne
Aktywnym tłumieniem hałasu jestem zachwycony
Huawei FreeBuds Pro zostały wyposażone w aktywne tłumienie hałasu (ANC), które wykorzystuje 3 mikrofony rozlokowane w obudowie. Jeden znajduje się u góry, drugi u dołu a trzeci przy przetworniku. Huawei deklaruje, że maksymalna skuteczność tłumienia wynosi 40 dB. To sporo, ale i tak nie spodziewałem się, że Huawei FreeBuds Pro będą tak dobrze się spisywać.
Pierwszy raz założyłem je w metrze. Słuchawki zaczynają tłumić dźwięki otoczenia jeszcze przed włączeniem muzyki. Po sekundzie od włożenia nagle otoczenie wycisza się mniej więcej o połowę.
Na górze lewej słuchawki widać czarny czujnik. Dzięki niemu słuchawki automatycznie pauzują lub wznawiają odtwarzanie muzyki przy wyjmowaniu i wkładaniu do ucha. / Foto: własne
Jeszcze większe wrażenie robi oczywiście słuchanie muzyki. Każdy kto jedzie metrem wie, jak głośno potrafi być w wagonie. Huawei FreeBuds Pro wyciszają praktycznie wszystkie hałasy. Miałem wrażenie, że ktoś po prostu wyciszył pilotem całe otoczenie. W odsłuchu nie przeszkadzały mi ani świszczące na zakrętach szyny, ani głośne rozmowy, ani szum wiatru.
Ten przycisk odpowiada za resetowanie słuchawek. Jest tak ukryty, że gdyby nie instrukcja to bym go pewnie nie zauważył. / Foto: własne
Podobnie sprawa wygląda na ulicy, ale jest jeden haczyk. W deszczu słuchawki słabo wytłumiają odgłos aut jadących po mokrym asfalcie i inne wysokotonowe dźwięki. W niektórych sytuacjach ANC przepuszcza pewne częstotliwości, jednak wynika to raczej z ograniczeń technologii.
Dedykowana aplikacja
Huawei FreeBuds Pro można połączyć z aplikacją AI Life. Jest jeden haczyk – musicie ją pobrać z autorskiego sklepu AppGallery.
W programie możecie podejrzeć poziom naładowania obu słuchawek i etui. Macie także możliwość wybrania trybu tłumienia i jego siły lub zdać się na automatykę. Jest też opcja dopasowania funkcji gestów oraz aktualizacji.
Mimo starań nie udało mi się dopasować gumek przez aplikację. Z lewej strony widzimy okienko aktualizacji. / Foto: własne
Aplikacja w połączeniu ze słuchawkami może pomóc w dobraniu tipsów. Jak się to odbywa? Odtwarzane są specjalne dźwięki i muzyka, które są następnie wyłapywane przez mikrofon umieszczony w słuchawce i analizowane.
Niestety bez względu na rozmiar silikonów i ułożenie sprzętu w uchu dostawałem monit o nieudanym teście. Szkoda.
FreeBuds Pro pokazały, że Huawei potrafi zrobić świetne słuchawki
Huawei FreeBuds Pro okazały się jednymi z najlepszych słuchawek TWS jakie miałem okazję używać. Nie tylko pięknie grają, ale i pięknie wyglądają. Imponują także możliwościami i zastosowanymi technologiami. Przed aktualizacją nie robiły aż takiego wrażenia brzmieniem, jednak po poprawkach zaczęły robić na mnie wrażenie. Nie spodziewałem się, że będą aż tak dobre.
Huawei FreeBuds Pro zasłużyły na 5 z plusem. / Foto: własne
I widać to po cenie, bo kosztują sporo. Dla wielu to cena abstrakcyjna, ale w moim odczuciu są tego warte. Pod każdym względem.
Huawei FreeBuds Pro wyceniono na 849 złotych. Kupicie je w ofercie premierowej między 15 a 30 października wraz ze smartopaską Huawei Band 4 Pro.
Plusy:
+ bardzo dobry, nienachalny, muzykalny dźwięk (po aktualizacji)
+ świetne ANC
+ wygoda i dopasowanie
+ dobrze działające gesty dające pełną kontrolę nad muzyką
+ szykowny wygląd
+ mnogość funkcji
+ długi czas pracy
Minusy:
– słuchawki przyciagają odciski jak magnes
– ciężko się je wyjmuje z etui
– i poza tym chyba tylko cena
Zobacz również: Tronsmart Apollo Bold – test bezprzewodowych słuchawek z ANC