Wybuchające baterie w samochodach elektrycznych, wybuchające baterie w smartfonach… Technologia niestety nie jest doskonała, co czasem ma opłakane skutki dla konsumentów. Poważnych obrażeń ciała tylko cudem uniknął pewien mężczyzna z Marlborough w Wielkiej Brytanii, którego Google Pixel eksplodował blisko jego głowy.
Samozapłon smartfona Google Pixel
Historia pamięta całą masę incydentalnie wybuchających smartfonów, ale tak naprawdę jedyna czarna seria dotyczyła urządzeń Samsung Galaxy Note 7. Cyklicznie na całym świecie dochodzi do zapłonów lub nawet wybuchów telefonów, czego źródłem nierzadko są znajdujące się w nich baterie. Najnowszy przypadek dotyczy samoczynnej eksplozji smartfona Google Pixel 6.
Matthew Richardson, ogrodnik z Marlborough w hrabstwie Wilshire w Wielkiej Brytanii, może mówić o wielkim szczęściu. Odbywał on rozmowę telefoniczną ze swoją mamą, gdy bateria w trzymanym przez niego przy uchu smartfonie eksplodowała, przez co nastąpił samozapłon smartfona.
Richardson wyznał dziennikarzom, że doznał krótkotrwałej utraty słuchu, trwającej mniej więcej dobę. Mówi, że skutki zdarzenia z pewnością byłyby poważniejsze, gdyby smartfon nie spoczywał w etui ochronnym.
Moja mama pytała, czy wróciłem już do domu, gdy nagle nastąpił wybuch. Eksplozja całkowicie zniszczyła tył telefonu, a ekran popękał. Uratowało mnie chyba etui ochronne, bo gdyby nie ono, miałbym szkło wbite w dłoń. (…) To kwestia bezpieczeństwa – nie chcę kolejnego telefonu Google. Gdyby smartfonem bawił się mój siostrzeniec, mogłoby to skończyć się tragedią.
Richardson podaje, że w dniach poprzedzających eksplozję smartfon działał nie najlepiej. Jego ekran wyświetlał dziwne kolory, a sprzęt miał problemy z płynnym działaniem. Być może już wtedy z baterią działo się coś niedobrego.
Co ciekawe, operator Vodafone, gdzie felerny smartfon Google Pixel 6 został powzięty w abonamencie, odmówił wydania nowego telefonu. Początkowo poszkodowanemu nakazano wypełnienie umowy, bez możliwości jej renegocjowania. Jak informuje firma, od tamtego czasu zaproponowano mu już wyjście z sytuacji… w ramach gestu dobrej woli.
Google stanęło na wysokości zadania
Google podaje, że poszkodowanemu producent zaoferował smartfon, niezależnie od operatora. Przedstawiciele firmy z Mountain View dodali, że chętnie zwrócą pieniądze za sprzęt po przesłaniu im zniszczonego urządzenia. Sprzęt ma zostać dokładnie zbadany, w celu ustalenia przyczyny usterki i wyeliminowania ewentualnej wady fabrycznej.
Google powinno się cieszyć, że sprawa nie miała miejsca w Stanach Zjednoczonych. Na tamtym gruncie prawnym poszkodowany szykowałby już zapewne wielomilionowy pozew przeciwko producentowi.
Źródło: Swindon Advertiser