Centralka Tapo steruje wszystkimi urządzeniami, a czujniki i przycisk umożliwiają automatyzację
Niezbędna do działania innych sprzętów centrala TP-Link Tapo H100 (zwana też inteligentnym hubem), może obsłużyć do 64 urządzeń. Dodatkowo dzięki wbudowanemu głośnikowi łączy w sobie funkcje alarmu (głośna syrena do 90 dB) i dzwonka do drzwi, jeśli sparujemy ją z przyciskiem TP-Link Tapo S200B lub odpowiednio skonfigurowanymi czujnikami otwarcia czy ruchu. Centralka TP-Link Tapo H100 została wyceniona na 100 złotych.
Wspominany już przycisk TP-Link Tapo S200B może być zaprogramowany do sterowania dowolnym urządzeniem z portfolio Tapo. Do wyboru jest kliknięcie, przytrzymanie i obrót. W tym przypadku może działać jako dzwonek lub zdalny włącznik światła, a nawet mechanizm wzywania pomocy dla osób wymagających opieki. Przycisk może być montowany do różnych powierzchni dzięki wbudowanemu magnesowi i dwustronnej taśmie klejącej. Jego cena wynosi 80 złotych.
Ciekawym dodatkiem do automatyzacji czy kwestii alarmu jest czujnik ruchu TP-Link Tapo T100, który może go wychwycić w odległości do 7 metrów przy polu widzenia 120 stopni. Aby ustrzec się fałszywych aktywacji, można regulować czułość reagowania na ruch. Montaż na magnesy lub taśmę 3M do płaskich powierzchni może być dodatkowo regulowany kątem w pionie. Po sparowaniu go ze smart oświetleniem, może włączyć światło, kiedy ktoś wejdzie do pomieszczenia. Tego typu połącznie użytkownicy często stosują na korytarzach czy w łazienkach.
Jednak domyślnie po prostu wysyła powiadomienia do aplikacji stając się pewną formą alarmu. Czujnik ruchu TP-Link Tapo T100 kosztuje 80 złotych. Podobnie do niego zachowuje się magnetyczny czujnik otwarcia drzwi lub okien TP-Link Tapo T110 (rola alarmu lub np. automatycznego włączenia oświetlenia po otwarciu drzwi wejściowych). Czujnik otwarcia drzwi TP-Link Tapo T110 wyceniono na 65 złotych.
Włączniki światła TP-Link Tapo mają świetną metodę montażu i zasilania
Jednak jak dla mnie znacznie ciekawsze niż czujniki są smart włączniki światła TP-Link Tapo S210 (pojedynczy w cenie 120 złotych) i TP-Link Tapo S220 (podwójny w cenie 130 złotych). Montuje się je w puszcze elektrycznej zamiast zwykłych przełączników. Dzięki temu nie potrzebujemy smart żarówek, aby mieć smart oświetlenie. TP-Link świetnie rozwiązał kwestię montażu. Normalnie konkurencyjne włączniki potrzebują umieszczenia w puszcze dodatkowego neutralnego przewodu elektrycznego (zwykły przełącznik po prostu przerywa przepływ prądu z przewodu fazowego) lub wkręcenia kondensatora w kostkę elektryczną żyrandola.
Pierwsza metoda jest kłopotliwa i wymaga lekkiego przerobienia instalacji, a w przypadku drugiej czasem mogą występować piski lub lekkie miganie światła. TP-Link zamiast tego postawił na zasilenie włączników dwoma bateriami typu AAA (małe paluszki). To w zasadzie najwygodniejsza opcja, ale wymaga co jakiś czas wymiany paluszków, na szczęście aby się dostać do ich gniazda, nie trzeba żadnych narzędzi. Poza oświetleniem, włączników można używać też np. do wentylatorów.
Na koniec warto dodać, że smart sprzęty TP-Link Tapo można aktywować według harmonogramu lub zdalnie i sparować z systemami smart home takimi jak Google Home (i Asystent Google) oraz Amazon Alexa. Wszystkim zarządzamy dzięki firmowej aplikacji Tapo App. Mimo jej pewnego podobieństwa do Smart Life/Tuya, według producenta niestety sprzęty z linii TP-Link Tapo nie są możliwe do powiązania z tym systemem.
Zobacz również: To nowy Mac Mini czy Intel NUC? Nie, Xiaomi wpuściło Mini PC na Intel Core i5
Źródło i foto: TP-Link Tapo / własne