W 2016 roku nastąpiło pierwsze złamanie zabezpieczeń konsoli PlayStation 4. Wtedy złamana została wersja oprogramowania o numerze 1.76. Była to wystarczająca zachęta dla programistów – wielu z nich zaczęło walczyć z systemem konsoli. Ostatecznie udaje się łamać kolejne wersje i wydawać kolejne exploity, jednak nie jest to łatwe, a gracze przyzwyczajeni do mody po prostu… nie chcą piracić.
Sony postanowiło kupić od Erika Scalesa z Kalifornii dwie przerobione konsole PS4. Okazało się, że każda z nich została złamana, a na dyskach znajdowało się ponad 60 pirackich gier – w tym tytułów pokroju Call of Duty World War 2 czy nowego God of War.
Pirat prowadzi również swoją stronę internetową, na której zachęca do zaprzestania kupowania gier wideo. Oferuje na niej przerobione konsole PS3 po 250$ (przeciętna cena za PS3 to w tej chwili mniej więcej 50$). Chwali się, że hakuje konsole od 2006 roku i pisze:
„Robię to dla graczy
Po co mamy oddawać pieniądze tym wielkim firmom związanym z grami. One tylko biorą je od nas nie dając nic w zamian. Pora wyjść im naprzeciw i odebrać to, co się nam należy. Nie ograniczajcie się w momencie, gdy możecie mieć wszystko.”
Działalność ta skończyła się pozwem od japońskiej firmy.
Sony żąda zaprzestania działalności prowadzonej przez Scalesa, a także zniszczenia wszystkich przerobionych konsol, dysków twardych i gier. Firma chce również odszkodowania za naruszenie praw autorskich i DMCA spowodowane złamaniem zabezpieczeń konsoli.
Jest to pierwszy w historii pozew dotyczący japońskiej konsoli najnowszej generacji. Jak widać spółka chce wytępić piractwo tak, aby nie pojawiało się w żadnej postaci. O ile to w ogóle możliwe.
Źródło: TorrentFreak