6A, to zgodnie z nomenklaturą Google, słabiej wyposażona, ale za to tańsza odmiana modelu 6. Poprzednie generacje z tej serii smartfonów (4A i 5A) kosztowały 350-450 dolarów, a więc sporo mniej, niż ich bazowe wersje, oferując przy tym nienajgorszą specyfikację, a czasem nawet elementy, których nie oferował flagowy model (np. złącze słuchawkowe).
Portal 91mobiles, przy współpracy z OnLeaks, dotarł do grafik, które przedstawiają Pixela 6A w pełnej krasie. Okazuje się, że będzie to model bardzo podobny do zwykłej “szóstki”, różniący się od niej jedynie detalami. Oznacza to, że wciąż będziemy mieli do czynienia z charakterystycznym, eleganckim wzornictwem. Do tego, 6A ma mieć jeszcze bardziej kompaktowe wymiary: 152.2 x 71.8 x 8.7mm i ekran o przekątnej 6,1 cala.
Rozsądne kompromisy
Dzięki przeciekowi poznaliśmy też część specyfikacji modelu 6A. Ma to być smartfon wyposażony w płaski panel OLED (6,1 cala) wyposażony najprawdopodobniej we wbudowany czytnik linii papilarnych (na obudowie nie widać skanera w żadnej innej lokalizacji). Wydajność zostanie powierzona średniopółkowemu układowi Snapdragon 778G z modemem 5G. Nie jest to może najbardziej wydajny chipset, jednak do większości zadań powinien wystarczyć, szczególnie w urządzeniu z oprogramowaniem zoptymalizowanym przez Google.
Pojawiła się też informacja na temat wbudowanego aparatu – ma on bazować na sensorze 50 MP Samsung ISCOCELL GN1, a asystować mu będzie dodatkowa jednostka szerokokątna. Niestety, w przeciwieństwie do poprzedników, Pixel 6A nie będzie już wyposażony w fizyczne złącze audio.
Data premiery smartfona nie jest jeszcze znana, podobnie jak jego cena, jednak oczekujemy, że będzie to model kosztujący mniej niż 400 dolarów. Wówczas, może to być naprawdę interesujący model, stanowiący silną konkurencję na przykład dla OnePlusów z serii Nord. Jak zwykle, największym problemem dla nas może być jednak jego dostępność w Polsce.
Źródło: 91mobiles / fot. tyt. 91mobiles