iPhone 5 jest chyba jednym z najcieplej przyjętych modeli telefonów amerykańskiego giganta. Doskonale świadczy o tym fakt, że postanowił on wykorzystać ponownie znany i lubiany design, czego owocem był iPhone SE. Wielu krytykowało Apple, oceniając ten ruch jako zwykły skok na kasę.
Ale szczerze mówiąc – rynek mocno zweryfikował tę krytykę i okazało się, że iPhone SE sprzedawał się wyjątkowo dobrze. W dobie paletek do ping-ponga w kieszeni klienci nadal są zainteresowani mniejszą, wygodniejszą formą. Fakt – ekran iPhone SE nie zapewnia tak komfortowych warunków do konsumpcji multimediów jak telefony z około 6-calowymi ekranami. Ale nie jest to niemożliwe!
No ale stało się – sprzedaż iPhone SE dobiegła końca, a Apple usunęła go ze swojego sklepu. Nadal możemy go bez problemu dostać z innych źródeł i to za naprawdę dobrą cenę (około 1200 zł). Jest on nadal wspierany i będzie jeszcze przez jakiś czas, tak więc nadal warto to rozważyć, gdy szukamy czegoś kompaktowego i prawie całkowicie bezproblemowego.
Źródło: Apple
Okazało się właśnie, że iPhone SE powrócił do Apple Store. Przynajmniej na chwilę i niestety nie dla każdego. Można go znaleźć w sekcji Odnowione i odświeżone, w amerykańskim sklepie Apple Store. Są to urządzenia ze zwrotów, które są odnowione przez producenta. Niestety wygląda na to, że jest to oferta ograniczona jedynie do USA, bo w tej samej sekcji na polskiej wersji sklepu Apple, dostępne są jedynie iPady.
iPhone XR to porażka – Apple zapowiedziało go jako taniego iPhone dla każdego. Takie stwierdzenie można potraktować jako czysty żart i do tego wyjątkowo nieśmieszny – najtańsza wersja kosztuje 3729 zł (!). Niestety ceny iPhone 7 i 8 w oficjalnej dystrybucji również nie są niskie.
Źródło: PHConcepts
Jeśli chcieliśmy wejść do świata Apple, kupić nowe urządzenie z oficjalnej dystrybucji i jednocześnie nie musieć sprzedawać nerki – iPhone SE był idealnym rozwiązaniem. A czy tęsknicie za małym i tanim telefonem Apple? Mieliście nadzieję na jego nową wersję? Bo ja zdecydowanie tak. Choć sam jestem wiernym użytkownikiem Androida, to moja narzeczona posiada iPhone SE i ilekroć mam go w rękach, to momentalnie nabieram ochoty na zmianę.
Jestem pewien, że iPhone SE 2 sprzedawałby się jak ciepłe bułeczki – pod jednym, bardzo ważnym warunkiem – że Apple nie dojdzie ponownie do bardzo głupiego wniosku, że telefon w cenie gamingowego laptopa ze średniej półki, lub małego używanego samochodu, można nazwać budżetowym. Ja mam nadal cichą wiarę w to, że urządzenie z powyższych konceptów SE 2 zobaczymy jeszcze w tym roku.