Specyfikacja:
- Ekranu: 6.67 cali (IPS TFT)
- Procesor: Kirin 710A
- RAM 4 GB
- System: Android 10 (EMUI 10.1)
- Pamięć telefonu: 128 GB
- Aparat główny: 48+8+2+2 Mpix
- Aparat przedni: 18 Mpix
- Bateria: 5000 mAh
- Ładowarka: 22,5 W
- Bluetooth 5.1, USB-C, Jack 3,5 mm
- Waga: ok. 206 g
- Cena: 899 zł
Co w pudełku?
Huawei przyzwyczaił nas do tego, że swoje smartfony zawsze pakuje w białe tekturowe pudełko, w którym obok samego modelu znajdziemy igłę do tacki, szybką ładowarkę o mocy 22 W oraz instrukcję obsługi. Tym razem zabrakło jednak słuchawek, które dotychczas były stałym elementem zestawu.
Wygląd
Mimo że model P smart 2021 stylistyką nawiązuje do powszechnie obowiązującego trendu bezramkowców z centralnym wycięciem na kamerkę do selfie, z jakiegoś powodu podoba mi się bardziej niż propozycje konkurencji. Być może częściowo jest to zasługą wersji kolorystycznej nazwanej przez producenta Blush Gold. Może jest to deklaracja na wyrost, ale moim zdaniem dzięki niej wygląda na sprzęt nieco droższy, niż może na to wskazywać katalogowa cena.
Poza jednym wyjątkiem zachowano tutaj standardowy układ. Zaczynając od góry, umieszczono jeden mikrofon. Po lewej stronie ramki znajduje się tacka Dual SIM z dodatkowym slotem na kartę microSD. Na dole mamy zestaw składający się z gniazda Jack 3,5 mm, drugiego mikrofonu gniazda USB-C, a także maskownicę głośnika mono. Z kolei na prawej części ramki wylądował czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania oraz przycisk regulacji głośności.
Lekko zaokrąglone plecki mogą się podobać. Co prawda tworzywo, z jakiego je wykonano, strasznie się palcuje. Natomiast po przetarciu szmatką, całość – do kolejnego dotknięcia – wygląda świetnie. Co więcej, uwagę zwraca wertykalna wyspa aparatu otoczona złotą ramką. Dostajemy tutaj zestaw składający się z 4 oczek, czyli aparatu głównego, szerokokątnego, sensora głębi oraz makro. Nie mogło także zabraknąć diody doświetlającej. Należy zaznaczyć, że moduł lekko wystaje, jednak do rekordów branży jeszcze mu daleko.
A jak wygląda jakość spasowania? Obudowa nawet przy mocnym nacisku nie trzeszczy, a klawisze nie dzwonią. W tym przypadku nie można się nawet doczepić do jakości spasowania przycisku zasilania, który delikatnie wystaje i przy dotyku nie wydaje z siebie żadnego dźwięku. Co istotne, telefon mimo swoich słusznych gabarytów (165.65 x 76.88 x 9.26 mm) oraz wagi (206 g) gwarantuje pewny chwyt.
Ekran
W porównaniu do modelu P smart 2020 otrzymujemy większą matrycę o przekątnej 6,67-cala. Panel IPS zapewnia rozdzielczość 2400 x 1080 px, co przekłada się na zagęszczenie wynoszące 395 ppi. Uzupełnieniem specyfikacji jest częstotliwość odświeżania na poziomie 60 Hz. A jak te cyferki przekładają się na jakość? Subiektywne odczucia wizualne są bardzo korzystne. Matryca oferuje odwzorowanie 16 milionów kolorów, co oznacza żywe barwy i głębokie czernie.
Ekran, zresztą podobnie jak inne modele producenta (np. budżetowe Y6p czy Y5p), jest bardzo jasny, nie sposób także dojrzeć choćby pojedynczego piksela. Matryca (jak na IPS) jednocześnie posiada szerokie kąty widzenia, co w sumie nie jest aż tak wielkim zaskoczeniem. Należy przyznać, że Huawei zwykle montuje panele o dobrych parametrach, a model P smart 2021 jedynie potwierdza tę regułę.
Biometria
Blokadę ekranu możemy zdjąć na trzy sposoby. Najbardziej oczywistym będzie wpisanie 6-cyfrowego kodu. Drugim jest ustawienie rozpoznawanie twarzy. Tutaj również nie ma zaskoczenia. Wystarczy tylko podnieść sprzęt na wysokość oczu (reaguje na ruch), a blokada sama zniknie. Wszystko działa szybko i sprawnie, nawet w zaciemnionych pomieszczeniach.
Trzecim i ostatnim sposobem jest czytnik linii papilarnych zainstalowany po prawej stronie. Funkcja ID odcisku palca (bo tak nazwał ją producent) zapewnia szybkie działanie oraz wysoką skuteczność. Dyskutowałbym jedynie z wygodą obsługi. Dlaczego? Moim zdaniem czytnik powinien być umieszczony na pleckach, co pozwalałoby na łatwiejsze odblokowywanie lewą, jak i prawą ręką.
Wydajność
Za wydajność odpowiada tutaj układ złożony z 8-rdzeniowego procesora Kirin 710A, grafiki Mail G51 oraz 4 GB RAM-u. Uzupełnieniem jest 128 GB miejsca na dane. Specyfikacja na papierze może nie powala, natomiast swoje zadanie spełnia. W trakcie testów smartfon nie miał problemu z zachowaniem stabilności. System Android 10 z nakładką EMUI 10.1 zawsze był responsywny i nie miał trudności z szybkim przełączaniem się pomiędzy aplikacjami.
A jak P smart 2021 prezentuje się w benchmarkach? Tutaj znajdziemy potwierdzenie, że mamy do czynienia ze sprawnym sprzętem klasy budżetowej o możliwościach zbliżonych np. do Xiaomi Redmi Note 8. Przy okazji warto dodać, że obecnie można już uruchomić m.in. Geekbench czy 3DMark, co jeszcze kwartał temu nie było taką oczywistością.
Warto odnotować brak NFC, co może być realnym problemem dla niejednego użytkownika. Zainstalowano także tylko jednozakresowe Wi-Fi 2.4 GHz, które w porównaniu do dwuzakresowego oferuje dużo mniejszą przepustowość. W zamian (być może w formie rekompensaty) otrzymujemy najnowszą generację modułu Bluetooth 5.1.
Bateria
Huawei zdaje się odrobił zadanie domowe pod względem baterii. Przypomnijmy, że model P smart 2020 otrzymał ogniowo o skromnej pojemności 3400 mAh. Z kolei w przypadku modelu P smart 2021 użytkownik do dyspozycji dostaje akumulator 5000 mAh, co przekłada się na półtora dnia korzystania.
Dobrą wiadomością jest także obecność szybkiego ładowania. Ładowarka z przewodem USB-C o mocy 22,5 W pozwala uzupełnić baterię od 0 do 100 proc. w 1 godzinę i 22 min. Wynik może nie nie robi kolosalnego wrażenia, natomiast jest to spory “upgrade” w stosunku do modelu P smart 2020, który dysponował jedynie 10-watową ładowarką.
AppGallery
Od mojej ostatniej wizyty w sklepie z aplikacjami Huaweia minął ponad kwartał. Czas więc sprawdzić, jak wygląda dostępność aplikacji. Firma całkiem niedawno chwaliła się wprowadzeniem aplikacji Rossmann i Moovit, a liczba wszystkich polskich pozycji w AppGallery dobiła 1000.
Wśród najpopularniejszych pozycji znaleźć można m.in. Tik Tok, OLX, Tinder, GG, Automapę, Viber i wiele innych. Pozostałe, jak np. Spotify czy Messenger z powodzeniem możemy zainstalować przez repozytorium APKPure. Znacznie gorzej wygląda kwestia aplikacji bankowych, których po prostu jeszcze nie ma i jak na razie nic nie wskazuje, by ten stan miał się wkrótce zmienić.
W tym miejscu muszę jednak zaznaczyć, że korzystając z przenoszenia danych aplikacją Phone Clone, udało mi się skopiować usługę PeoPay od Banku Pekao. Jednocześnie “zassało” też m.in. Instagrama, który również jest niedostępny z pozycji AppGallery.
Zdjęcia
Zdjęcia to kolejny solidny punkt, którym P smart 2020 może przekonać nieprzekonanych. A wszystko za sprawą zestawu złożonego z 4 obiektywów. Są to kolejno aparat główny z matrycą 48 MP o przysłonie f/1,8, szerokokątny 8 MP o przysłonie f/2,4 i kącie widzenia 120 stopni, a także obiektyw makro (2 MP) oraz sensor do mierzenia głębi (2 MP).
Główny aparat w optymalnych warunkach oświetleniowych spisuje się bardzo dobrze. Oczywiście można się przyczepić do zbyt sztucznie podkręconych barw. I rzeczywiście, kolory czasami są zbyt jaskrawe, natomiast w tej klasie jest to standard. Aparat nie ma także większych problemów z łapaniem ostrości, zachowując przy tym duży poziom szczegółowości. Warto dodać, że nawet przy 6-krotnym zoomie zdjęcia nadal da się oglądać.
Oczko do zdjęć szerokokątnych tradycyjnie jest nieco ciemniejsze i odrobinę gorzej radzi sobie przy małej ilości światła wpadającego do obiektywu. Różnica nie jest jednak aż tak kolosalna, jak u konkurencji. W każdym razie w słoneczny dzień fotografie są plastyczne, z w miarę dobrze nasyconymi barwami. Niestety w przypadku makro nie udało się utrzymać wysokiego poziomu. Powód? Po przełączeniu trybu zdjęcia (mimo że robione zgodnie z zachowaniem 4 cm odległości od obiektu) wciąż mają problemy z ostrością.
Natomiast warto pochwalić aparatem do selfie, który ponoć wspierany jest sztuczną inteligencją. Efekt może się podobać. Nie mamy tutaj do czynienia z efektem przepalania skóry, a tło jest plastyczne z dużą ilością szczegółów. Z kolei niezbyt dobrze z krawędziami radził sobie tryb portretowy.
Przyznam, że prawdziwym zaskoczeniem były jednak fotografie robione po zmroku. Nawet bez uruchamiania trybu nocnego na ekranie było widać więcej niż w rzeczywistości. Co prawda sama jakość zdjęć jest dyskusyjna ze zbyt podkręconą szczegółowością, jednak to i tak o 3 klasy wyżej niż u konkurencji, która w podobnych warunkach serwuje nam zwykle czarną plamę. Efekty oceńcie sami, jednak jak na sprzęt za niecałe 900 zł uważam, że jest naprawdę nieźle.
Możliwości wideo ograniczają się do maksymalnej rozdzielczości 1080p i 60 kl./s. Nie spodziewajcie się też takich bajerów jak stabilizacja. W przeciwieństwie do dużo tańszego modelu Y6p producent nie pozwala już nagrywać filmów w trybie szerokokątnym. Na osłodę dostajemy za to możliwość kręcenia krótkich ujęć w zwolnionym tempie.
Przykładowe zdjęcia i filmy wykonane testowanym modelem znajdziecie na naszym dysku Google.
Podsumowanie
Huawei mając świadomość ograniczeń wynikających z braku dostępu do Google Play, stara się przyciągnąć klientów tym, co dla większości może mieć realne znaczenie w codziennym użytkowaniu. Dlatego np. zamiast odświeżenia ekranu 90 Hz, otrzymujemy solidną baterią z szybkim 22-watowym ładowaniem. Nie znajdziemy NFC, czy radia FM, ale użytkownicy mogą robić całkiem dobre zdjęcia w nocy.
Czy takie zdroworozsądkowe podejście pozwoli powtórzyć sukces zeszłorocznego modelu? Jeśli dostępny będzie na atrakcyjnych warunkach u operatorów, śmiem twierdzić, że może się udać. Co więcej, producent, chcąc zapewnić mocne wejście, dla chętnych przygotował atrakcyjną ofertę. W ramach promocji, która potrwa do 25 października (lub wyczerpania zapasów) do zakupu dodawane będą bezprzewodowe słuchawki Huawei FreeBuds 3i albo inteligentna opaska Huawei Band 4.
Mocne strony:
+ Jakość zdjęć
+ Tryb nocny
+ Bateria
+ Szybka ładowarka
Słabe strony:
– Brak usług Google
– Brak NFC